Od samego początku dnia Dor była w okropnie podłym nastroju.
Chyba nigdy nie czuła się gorzej. Siedziała nad jajecznicą w ciszy obserwując
chłopaków siedzących kilka metrów dalej. Mary i Alicja wpatrywały się każda w
swoje śniadanie, nie odzywając się do siebie.
- No, więc... - zaczęła Mary. - Powiesz nam w końcu, co się
wczoraj wydarzyło? - Popatrzyła na Dor błagalnym wzrokiem, ale ta tylko
westchnęła ciężko.
- Po prostu on już dla mnie nie istnieje - wyjaśniła. -
Pokłóciliśmy się i póki mnie nie przeprosi nie zbliżę się do niego nawet na
kilometr.
- Och Dor... - jęknęła Alicja. - Nie możecie się teraz
kłócić. Są ciężkie czasy, Sami- wiecie-kto rośnie w siłę, więc nie możemy być
skłóceni, jeśli chcemy wygrać tą bitwę.
- Jedyną bitwę, którą teraz toczę jest kłótnia z Blackiem. -
Dor chwyciła swoją torbę i zarzuciła ją na ramię. - Rozumiem, co macie na
myśli, ale ja nie mogę mu tego tak po postu wybaczyć.
- Ale czego dokładnie? - Mary spytała również wstając, a w
jej ślady poszła Alicja.
Dor westchnęła i gdy cała trójka ruszyła ku wyjściu z
Wielkiej Sali, opowiedziała im pokrótce o tym, co się wczoraj wydarzyło.
- Drań! - krzyknęła Mary. - Jak tak można?!
- Macdonald spokojnie! - Alicja powstrzymała ją ręką od
kopnięcia drzwi od łazienki, koło której przechodziły. - A co z
Sami-wiecie-kim...
- Voldemortem... - wtrąciła Dor.
Alicja prychnęła, po czym kontynuowała poprzednią wypowiedź.
- Co jeśli znów zaatakuje? Musimy być przygotowani! Nie
możemy się kłócić.
- Póki mnie nie przeprosi nie ma, co liczyć na jakąkolwiek
ugodę! - odparła wojowniczo Dor. - A teraz wybaczcie, ale muszę lecieć na mecz!
- Powiedzenia! - krzyknęły za nią, gdy zniknęła za rogiem
korytarza.
~*~
Pogoda była niemalże idealna. Świeciło słońce, a na niebie
nie było ani jednej chmurki. Wiał jedynie lekki, przyjemny wietrzyk wesoło
chłostający twarze uczniów zmierzających na trybuny. Za chwilę miał rozpocząć
się pierwszy w tym roku mecz Quidditcha, rozegrany między Ślizgonami, a Gryfonami.
Dor siedziała już w szatni, przyglądając się kolegom i koleżankom z drużyny.
Była przebrana i czekała tylko na sygnał, kiedy będą mogli wejść na boisko.
Dawno nie czuła takiej adrenaliny, ciśnienie lekko jej się podniosło, ale
ogólnie rzecz biorąc już nie mogła się doczekać, kiedy wsiądzie na miotłę.
Chwilę potem Syriusz zwołał całą drużynę (James nie miał ochoty, chociaż to on
był kapitanem).
- Gryffindor od czterech lat nie utracił pucharu Quidditcha
i liczę, że w tym roku również uda nam się go wygrać! - Cała drużyna krzyknęła
wojowniczo unosząc w górę pięści. - Zapomnijmy o naszych kłótniach, teraz
jesteśmy na boisku i musimy dać z siebie wszystko! - Kolejny chóralny okrzyk. -
Wygramy to!
I z takim nastawieniem cała drużyna na dźwięk gwizdka
opuściła szatnię. Dor uznała, że Black miał poniekąd rację. Teraz musiała
skupić się na grze, a nie na tym żeby jak najbardziej mu dogryźć.
Szła za Elizą i gdy opuścili budynek jej twarz oświetliło
oślepiające światło. Słychać było krzyki Gryfonów i gwizdy Ślizgonów, gdy
zawodnicy wyszli na murawę.
- A zatem powitajmy drużynę Gryffindoru! - Rozległ się
donośny głos Michaela Jordan'a.* - Na pozycji ścigających: Syriusz Black. – Po prawej
stronie trybun dało się słyszeć głośne wiaty i oklaski. – Eliza Brown! - Kolejne
krzyki radości.- Oraz zastępcza ścigająca Dorcas Meadowes! - Tym razem tylko
kilka osób zaklaskało, a z drugiej strony trybun, gdzie siedzieli Ślizgońscy
kibice, słychać było pogwizdywania i szydercze śmiechy. Dor zrobiło się gorąco.
Okropnie się stresowała a ręce kleiły się jej od potu. To miłe nastawienie, z
którym opuściła szatnię teraz w jednej chwili prysło. Wmaszerowała na boisko
wraz z całą drużyną wsłuchując się w wesoły głos komentatora.
- ...pałkarze Dann Adams i Gregory Wals, a także znakomity obrońca Seamus McKenzie! - Trybuna gryfonów zafalowała, gdy na boisko wkroczyli ich ostatni zawodnicy. - I na sam koniec największa gwiazda w historii Quidditcha, czyli szukający Gryfonów, James Potter we własnej osobie! - Rozległy się piski dziewczyn ze wszystkich trzech trybun, (oprócz Slytherinu), a niektóre zaczęły nawet cisnąć się do barierek po jego autografy.
Gdy całą drużyna Gryffindoru stanęła, w końcu, na środku boiska po chwili z wejścia na przeciwko zaczęła wylewać się drużyna przeciwników. Micheal również ich zaprezentował nie mogąc powstrzymać się od kilku złośliwych uwag, a propos wyglądu Ślizgońskiej pałkarki, która wyglądała jak dobrze wyhodowane prosię. Mcgonagall skarciła go parę razy, gdy po chwili na boisku pojawiła się pani Hooch z ogromną skrzynia pod pachą i miotłą w ręce.
- To ma być czyta gra, zrozumiano? - warknęła spoglądając znacząco na Crabba, który rechotał wywijając pałką w powietrzu.
Dor przerzuciła niepewnie nogę przez miotłę i gdy tylko usłyszała gwizdek wzniosła się w powietrze.
- I....Ruszyli! - Głos Michaela poniósł się echem po trybunach. - Zawodnicy zajęli swoje pozycję i już kafla przejmuje Brown! Co to za niesamowita dziewczyna...Te nogi, pie...
- Jordan! - McGonagall wydała się spoglądając na chłopaka srogo.
- Kafla przejmuje Black, Co za zawód, zbliża się do pętli, Brown teraz Meadowes i.... Ach wypuściła kafla...No, ale cóż swoimi nogami wszystko
nadrabia...! - Micheal urwał, gdy Mcgonagall ponownie zmierzyła go wzrokiem. - Piłkę przejmuje Starszy Black*, teraz Parkinson i...Gol, dla Slytherinu...- dodał bez entuzjazmu. - Kafel w posiadaniu Gryfonów!
Dorcas rozejrzała się i dostrzegła nadlatującego Syriusza. Po ostatniej nieudanej próbie przechwycenia kafla było jej jeszcze bardziej gorąco. Nagle dostrzegła nadlatujący tłuczek i w ostatniej chwili zrobiła unik. Szybko rozejrzała się i przechwyciła kafla, którego teraz podała do niej Eliza. Zrobiła zwód i rzuciła kaflem do Syriusza, o mało, co nie spadając przy tym z miotły. Odetchnęła z ulgą, gdy Gryfoni zdobyli w końcu pierwszego gola. Potem szło już prawie jak po maśle, Micheal komentował wciąż wygląd zawodniczek, a gole wpadały jeden po drugim.
- ...pałkarze Dann Adams i Gregory Wals, a także znakomity obrońca Seamus McKenzie! - Trybuna gryfonów zafalowała, gdy na boisko wkroczyli ich ostatni zawodnicy. - I na sam koniec największa gwiazda w historii Quidditcha, czyli szukający Gryfonów, James Potter we własnej osobie! - Rozległy się piski dziewczyn ze wszystkich trzech trybun, (oprócz Slytherinu), a niektóre zaczęły nawet cisnąć się do barierek po jego autografy.
Gdy całą drużyna Gryffindoru stanęła, w końcu, na środku boiska po chwili z wejścia na przeciwko zaczęła wylewać się drużyna przeciwników. Micheal również ich zaprezentował nie mogąc powstrzymać się od kilku złośliwych uwag, a propos wyglądu Ślizgońskiej pałkarki, która wyglądała jak dobrze wyhodowane prosię. Mcgonagall skarciła go parę razy, gdy po chwili na boisku pojawiła się pani Hooch z ogromną skrzynia pod pachą i miotłą w ręce.
- To ma być czyta gra, zrozumiano? - warknęła spoglądając znacząco na Crabba, który rechotał wywijając pałką w powietrzu.
Dor przerzuciła niepewnie nogę przez miotłę i gdy tylko usłyszała gwizdek wzniosła się w powietrze.
- I....Ruszyli! - Głos Michaela poniósł się echem po trybunach. - Zawodnicy zajęli swoje pozycję i już kafla przejmuje Brown! Co to za niesamowita dziewczyna...Te nogi, pie...
- Jordan! - McGonagall wydała się spoglądając na chłopaka srogo.
- Kafla przejmuje Black, Co za zawód, zbliża się do pętli, Brown teraz Meadowes i.... Ach wypuściła kafla...No, ale cóż swoimi nogami wszystko
nadrabia...! - Micheal urwał, gdy Mcgonagall ponownie zmierzyła go wzrokiem. - Piłkę przejmuje Starszy Black*, teraz Parkinson i...Gol, dla Slytherinu...- dodał bez entuzjazmu. - Kafel w posiadaniu Gryfonów!
Dorcas rozejrzała się i dostrzegła nadlatującego Syriusza. Po ostatniej nieudanej próbie przechwycenia kafla było jej jeszcze bardziej gorąco. Nagle dostrzegła nadlatujący tłuczek i w ostatniej chwili zrobiła unik. Szybko rozejrzała się i przechwyciła kafla, którego teraz podała do niej Eliza. Zrobiła zwód i rzuciła kaflem do Syriusza, o mało, co nie spadając przy tym z miotły. Odetchnęła z ulgą, gdy Gryfoni zdobyli w końcu pierwszego gola. Potem szło już prawie jak po maśle, Micheal komentował wciąż wygląd zawodniczek, a gole wpadały jeden po drugim.
-Czyżby Malfoy dostrzegł znicza?! - Nagle wszystkie głowy
zwróciły się w stronę Ślizgona, który mknął już za połyskującym złotym
punkcikiem.
-James! - wrzasnął Syriusz. - James znicz!
Okularnik rozejrzał się szybko dookoła, niezbyt przytomnym
wzrokiem. Widać było, że przed chwilą mocno się nad czymś zastanawiał, lecz to
„coś” z pewnością nie dotyczyło meczu.
Po chwili już obu szukających mknęło za złotą piłeczką, a tymczasem
reszta zawodników dalej toczyła swoją grę.
-Parkinson przejmuje kafla, ale...- Micheal zawiesił głos. -
Tak! Dorcas Meadowes przejmuje kafla, jak pięknie, jednak nie tylko piersi są
jej atute...
-Jordan! - McGonagall pełna furii wyrwała mu mikrofon. -
Masz komentować mecz!
-Już pani Profesor.. - Chłopak odzyskał swój sprzęt i
ponownie zajął się meczem. - Jest już 110 do 90 dla Gryffindoru, proszę
państwa, co to są za emocje! Black w posiadaniu kafla, a tymczasem obaj nasi
szukający zniknęli gdzieś w pogoni za zniczem!
Gryfonom udało się strzelić jeszcze jedną bramkę, a gdy
jeden z Ślizgońskich ścigających próbował wbić bramkę im, Seamus idealnie ją
wybronił.
Nagle wśród wrzasków kibiców na boisku znów pojawili się
Lucjusz i James. Oboje byli umazani błotem,lecz nadal gonili umykający im złoty
znicz.
-Potter czy Malfoy? - Jordan zawiesił głos. - Gryffindor czy
Slytherin? Lew czy Wąż? A może...
-A może zajmiesz się meczem?! - McGonagall ponownie
krzyknęła. - Podczas twojej wypowiedzi wpadły trzy gole!
Faktycznie Slytherin powoli odrabiał straty i wynik meczu
wynosił już 110 do 120 dla gryfonów. Nagle na trybunach zapanowała cisza. Nawet
Micheal zamarł wpatrują się przed siebie z niedowierzaniem. Po dłuższej chwili
na trybunach Ślizgońskich kibiców wybuchł aplauz. Micheal wciąż z szeroko
otwartymi oczami przemówił do mikrofonu:
-Malfoy złapał znicza... - Mówiąc to mało, co nie spadł z
trybuny.
James za każdym razem łapał znicza. Jeszcze nie było takiego
meczu, w którym by mu się to nie udało. Wszyscy byli w szoku, kiedy na stadion
wleciał Lucjusz z trzepoczącym zniczem w dłoni, a za nim przygaszony James.
Ślizgoni jeszcze przez dłuższą chwilę pysznili się swym zwycięstwem, aż w końcu
udali się do szatni wciąż pokrzykując z radości.
Po zakończeniu meczu również drużyna Gryfonów udała się do
szatni ze spuszczonymi głowami, odprowadzana gwizdami Ślizgońskich kibiców.
-James, co ty wyprawiasz?! - Syriusz podszedł do niego, a
widać było, że jego oczy aż płoną od gniewu. - Dlaczego dałeś Malfoy'owi złapać
znicza? Co się z tobą dzieje?!
-Odwal się! - James przepchnął się obok przyjaciela nawet na
niego nie spojrzawszy.
-Nie, nie odwalę się! - krzyknął czarnowłosy obracając się
do odchodzącego Rogacza. - Przez ciebie właśnie straciliśmy szansę na zdobycie
Pucharu Quidditcha!
-Wyobraź sobie, że są rzeczy ważniejsze niż jakiś tam
puchar! - warknął James spoglądając mu wreszcie w oczy.
-Tak? Ciekawe, jakie? - Teraz już cała drużyna wpatrywała
się w nich oczekując na wyjaśnienia za strony Jamesa, lecz on tylko pokręcił
głową mocniej zaciskając wargi.
-Powinieneś sam się domyślić! - warknął, po czym zabrał
swoje rzeczy i wyszedł z szatni.
~*~
-Co się stało? - Alicja wbiegła do szatni wpadając wprost na
Dorcas.
-James i Syriusz się pokłócili. - Wyjaśniła wciskając swoje
rzeczy do torby.
Zostały w szatni już tylko we dwie, ponieważ reszta drużyny
nie musiała poświęcać ponad 20 minut na makijaż jak to Dorcas miała w zwyczaju.
-Ale, czemu James nie złapał znicza?
-Och, podejrzewam, że to przez Lily... - mruknęła. -
Przejmuje się nią podobnie jak my, nie chce by coś jej się stało. A co z Mary?
- Dor nagle zmieniła temat. Nie chciała rozmawiać o meczu, miała już dość
Quidditcha jak na jeden dzień, a to, że ponieśli porażkę, kiedy ona doszła do
ich drużyny wcale jej nie pomagało.
-Przygotowuje się z Remusem. – Alicja odparła, gdy wyszły na
błonia Hogwartu i ruszyły w stronę zamku. - Zostało im, co prawda jeszcze ponad
10 godzin, ale wiesz....
Dor kiwnęła głową, ale myślami była o wiele, wiele dalej.
Zastanawiała się czy Syriusz ma zamiar ją przeprosić. Była na niego zła i
uważała go za dupka, ale gdzieś tam wewnątrz naprawdę tego pragnęła. Nie
chciała też go do niczego zmuszać, bo wyszłoby na jaw...Wyszłoby na jaw....Że
jej na nim naprawdę zależy...
-Dor? - Alicja pomachała jej ręką przed twarzą.
-Słucham? - odparła wyrwana z zamyślenia.
-Pytałam się, co zamierzasz zrobić z Syriuszem, w końcu
chyba ci na nim zależy... - spytała.
Czy ona czyta w
myślach? Pewnie, że chce, ale...
-Nie zamierzam nic robić – odparła uśmiechając się
sztucznie. - Niech sam się postara...
-Sadystka... - Alicja pokręciła głową śmiejąc się. -
Powinniście wreszcie się pogodzić i zostać szczęśliwą parą...
Dor wytrzeszczyła oczy, po czym przemówiła trochę natarczywym
głosem.
-Błagam cię, Ja i Syriusz? Nie ma takiej opcji. A poza
tym... - A poza tym on i tak by mnie
nigdy nie zechciał – dokończyła w myślach przekraczając próg Wielkiej
Sali.
*Micheal Jordan - ojciec Lee Jordan'a.
*Starszy Black - Regulus Black, brat Syriusza.
*♥♥♥*
Witajcie!
Znów dzielę rozdział na pół, przepraszam :C
Ale postanowiłam opublikować już przynajmniej to co mam...Wiem, że jest tego niewiele, ale mam nadzieję, że się wam spodoba :)
Do waszych blogów powoli powracam, ale to nie oznacza, że mam czas.
To co napisałam, napisałam w tych rzadkich momentach, kiedy czas znajdywałam, ale na kolejną część też trochę poczekacie :C
Błędy niby sprawdzałam, ale jestem zmęczona i mogłam czegoś nie zauważyć, więc wybaczcie...
Tak czy siak liczę na wasze komentarze i dziękuję wszystkim za te 11 tyś. Wyświetleń! Jesteście wspaniali!
Do napisania!
Mania :*
Pierwsza!
OdpowiedzUsuńWitam, witam :D
UsuńMoja kochana Maniu, ten rozdział jest obłędny, nawet nie traci na wartości przez swoją długość, bo tym co się w nim dzieje nadrabia wszystko *.*
Jestem na ciebie zła! Miałaś mi wysłać fragment rozdziału i co nie doczekałam się XD Ale i tak wiesz jak mi humor poprawiłaś kiedy do mnie zadzwoniłaś, że dodałaś rozdział. Jak mogłaś pomyśleć, że mnie to nie obchodzi! :D Koniec tak zwanych formalności, czas przejść do treści :)
A więc... (czekaj muszę zajrzeć co było na początku :P) Dor, Dor, Dor zgadzam się z tobą w 100% kochana. Chłopakowi nie można łatwo odpuścić, bo będzie cały czas się tak zachowywał. Trzeba pokazać kto tu rządzi i wyznacza zasady. Tak trzymaj Dor! Nie daj się łatwo przebłagać, niech się chłopak wysili, a zwłaszcza, że to taki Syriusz Black - znawca kobiet, jak to on sam mówi, teraz może się wykazać.
Alicja nie wzdrygaj się! Voldemort to nie jest straszne imię, jak to mówił Dumbledor - " Strach przed imieniem, zwiększa strach przed kim kto je nosi" To są święte i prawdziwe słowa. A więc Ala powtarzaj za mną. V-O-L-D-E-M-O-R-T! Świetnie, lekcja zaliczona i na koniec Wybitny. ( HAHAHAH jestem nie normalna)
Mary zaliczyła prawidłową reakcję na zachowanie Łapy! Wielgachny plus ode mnie ma ta dziewczyna.
Pogoda idealna, najlepsza drużyna pod słońcem, no po prostu wszystko jest git, więc co ci James odwaliło! Ja rozumiem, że myślisz o Lily (Mam nadzieję, że o Liv nie zapomniałeś) i jesteś zdekoncentrowany, ale błagam cię. Ja też wiele razy nie myślę na lekcjach, ale matma to nie to co Quidditch :D Ale nie martw się wybaczam ci, bo cię kocham <3
Komentarze Meachela (?) cud, miód malinka, porzeczka! Śmiałam się jak głupia :D Brawo za te komentarze na meczu, naprawdę wielkie :*
Dor jednak nie taka dobra zawodniczka i dobrze, podoba mi się XD Ale jak to powiedział komentator "Nogami wszystko nadrabia" Padłam na tym i długo nie wstawałam :P
Syriusz ja cię rozumiem, że wszystko ci się skumulowało i takie tam, ale nie wyżywaj się na Jamesie on też nie ma łatwo i POtter ma rację. Są ważniejsze rzeczy niż wygrana w meczu. Pamiętaj o tym Łapciu ^^
Ala nie mieszaj w głowie Dor! Ona ma łatwo nie przebaczyć Syriuszowi, bo to co zrobił było chamskie. Sorka Black, ale taka prawda.
Dobra wszystko co było w rozdziale już napisałam, a teraz dopowiem coś co muszę napisać :D
Ciemu, Ciemu nie było nic o Liv? Smuteczeg :( A ja ją tak lubię i tylko czekam na to by ją bliżej poznać. Kit z tym, że mi mówiłaś o niej coś tak, ja chcę o niej coś w rozdziale :D
Dlaczego nic o Lily? Nawet wzmianki nie było :( Płaczę :'( Mam nadzieję, że będzie coś o niej w kolejnej notce.
MMMMM....Pełnia będzie, a tam stanie się coś strasznego :0 Chodź mówię to po raz któryś tam, ale jeszcze raz powtórzę, nie zaszkodzi XD Nie urywaj mi w tym momencie co...no wiesz o co mi chodzi. Nu nu nu... Zakaz HAHAHA :D
Dobra to wszystko :) Lecę, bo mi zaczyna odwalać.
Przepraszam, że ten komentarz będzie krótszy niż tamten poprzedni. Liczę, że mi wybaczysz :) Livvi prosi bardzo *Słodkie oczka*
Ok, koniec! Czekam na next i życzę wodospadu, potoku, rzeki, no po prostu mega dużo weny! Tak dalej bo to jest suuuupppeerrr! <3 Kocham to opowiadanie :***
Pozdrawiam gorąco Panienka Livvi <3
XD Nawet nie zauważyłam kiedy dodałaś kom XD
UsuńDługość zniewala :D
Dor to kobieta i tak łatwo mi nie wybaczy :d
MAry ma ostatnio ostrzejszy charakterek nie uważasz? XD
O LIV pamiętamY! I cieszę się, że komentarze Micheala się podobały :)
Nie którzy nie widzą świata poza Quidditchem i panienkami - Syriusz XD
O Liv będzie!
Dziękuję bardzo i pozdrawiam Mania :*
A za długość wybaczam XD
Matko, jakie to krótkie :/ Sadystka z Ciebie :c Mogłaś już wrzucić cały rozdział, teraz cierpię :c
OdpowiedzUsuń"Siedziała nad jajecznicą" - Wyobraziłam to sobie :D "Siedziała, jedząc jajecznicę" xdd
W niektórych miejscach przez brak przecinków można by się czepiać sensu zdania. Wskazałabym Ci je, ale masz wyłączone kopiowanie, a nie chce mi się wszystkiego przepisywać :/
Zdobyłabym się na dłuższy komentarz (ty mi napisałaś taaaaki długaśny :3), ale aktualnie mam tylko HTML w głowie :D
Czekam na część drugą rozdziału, mam nadzieję, że będzie dłuższa!
PS: Wyłącz kod na unieruchomienie nagłówka, bo to, że jeździ z blogiem psuje cały efekt :D
I nie wymazałaś go do końca w lewym dolnym rogu.
Pozdrawiam!
http://nietypowa-historia-lily-evans.blogspot.com/
Wybacz :D Ale następną część spróbuję szybko napisać XD Ja często siedzę NAD jajecznicą XD Oj tam :D Wybacz za te przecinki, ale jak mówiłam padam. Spróbuję je poprawić niedługo :)
UsuńDziękuję :) Nagłówek celowo nieruchomy, bo tak mi jakoś pusto było, a z wymazaniem, wiem XD Zauważyłam już dawno, ale jestem zbyt leniwa żeby to poprawić XD
Pozdrawiam :*
Jakiś wybitnych błędów nie dostrzegłam, więc jest sok.
OdpowiedzUsuńKrótko, ale ważne że cokolwiek twojego się pojawiło, bo już tęskniłam! Haha. :D
James przegrywający z Lucjuszem? Widać bardzo przejęty, normalnie to by na pewno nie miało miejsca.
Dor ale się wypiera prawdy, niedobra!
Czekam na następny.
Pozdrawiam.
Dziękuję! Nawet nie wiesz jak mi się miło zrobiło :)
UsuńTak Wiem James i wgl ta sprawa, ale Lily się przejmuje :C
Pozdrawiam :*
Moje miejsce!
OdpowiedzUsuńA więc tak...
OdpowiedzUsuńCo to jest?! Rozdział taki krótki...Bu... :/
A jednak Dorcas im pokazała. Może nie jest najlepsza, ale coś potrafi :)
James taki biedny mój...Martwi się o Rudą, kochany.
Syriusz! Masz mi natychmiast przeprosić Dorcas, zrozumiano?
Pisz pisz! Bo chcę wiedzieć co z Mary.
D.
Wiem, krótko, przepraszam :C
UsuńSyriusz przeprosi, ale wszystko w swoim czasie :)
Dziękuję bardzo i pozdrawiam Mania :*
Siemka! Xdd
OdpowiedzUsuńNowa notka *, * Jest mega <3
Dlaczego tak bardzo pogrążyłaś Jamesika? On by nigdy nie przegrał z Malfoy'em xd No, ale chodzi o Rudą, więc... Tak słodko <33 I niech mi ona jeszcze raz powie, że on jej nie kocha... C;;
Dorcas... I tak będzie musiała mu przebaczyć xd przecież on ma ten urok osobisty itp :'D D końcu... To Syriusz! A po za tym to go kocha... :3
Najbardziej w tej notce przybił mnie ten mecz :/ Eh... No trudno, Rudzielec jest ważniejszy ^^
Pisz szybciutko nn, bo doczekać się nie mg :D
Wenki, pozdrawiam!
Kathrine ;**
{jily-love-forever.blogspot.com}
Wybacz, ale dla dobra fabuły James musiał przegrać :C
UsuńTaaa XD Dorcas mu wybacz, ale....wszystko w swoim czasie :D
Z Lily będzie git XD Wszystko w następnym rozdziale :)
Pozdrawiam :*
Moje miejsce!
OdpowiedzUsuńOoo Ty zło!!! Jak mogłaś mnie nie powiadomić o rozdziale?!
UsuńA tak poza tym, to...
Witam!
Notka nawet mi się spodobał. Tylko... James Ty głąbie! Było nie szaleć za tą Olimpią (czy, jak jej tam było), to nie byłoby problemu! Wyczuwam, że Syriusz postara się z przeprosinami dla Dorcas (jeśli ją przeprosi. Bo przeprosi. Prawda?). Zacytuję jeden z moich ulubionych fragmentów tego posta:
,,- Gryffindor czy Slytherin? Lew czy wąż? A może...
- A może zajmiesz się meczem?". Genialny moment! Tylko jedne małe zastrzeżenie... Tam pisała, że Mcgonagall znów krzyknęła, więc na końcu powinien być chyba wykrzyknik. Trochę mało napisałaś, ale grunt, że jest! Podobnie z moim komentarzem. Też za dużo nie napisałam, ale napisałam! W bądź każdym razie.
Życzę Ci, abyś utopiła się w morzu weny oraz z niecierpliwością oczekuję nn!
Sonrisa
UsuńPrzepraszam zapomniałam powiadomić :)
Olimpia było w pierwszej wersji, obecnie nazywa się Liv :) Ale ona jeszcze pomoże Jamesowi...ale nic nie zdradzam XD
Syriusz przeprosi, przeprosi :)
Wykrzyknik zaraz wstawię :)
Dziękuję ci i pozdrawiam Mania :*
Stwierdziłam , że od razu skomentuje bo musze się oderwać od myślenia o śmierci która w piątek zabrała mi dziadka .
OdpowiedzUsuńKomentarz będzie krótkie za co przepraszam.
Dorcas i Syriusz Jeju jak ja im kibicuje. Czekam aż w końcu sobie wszystkie wyjaśnią i będą razem
Jamesa gryzie Lily w niedosłownym tego słowa znaczeniu i nie złapał znicza. Przykre To ale Syriusz musi ti zrozumieć.
Czekam na nowy rozdział z niecierpliwością.
A co do tego na moich blogach, będzie jak sie pozbieram.
Pozdrawiam
PaKi
Moje kondolencje kochana :C
UsuńNie chce jeszcze bardziej zasmucać więc dziękuje.
Dor i Syriusz wyjaśnią wszystko, obiecuję :)
Dziękuję raz jeszcze i czekam na rozdziały u cb :)
Pozdrawiam :*
Matko jak krótko! Ale przynajmniej coś. No tak, niby krótko a emocji tyle było w tym rozdziale że... Zwłaszcza podczas meczu. Mega mnie zaskoczyłaś tym, że James nie złapał znicza. Jak przeczytałam to miałam minę jak jakaś zdziwiona ryba xD Szkoda że Syriusz jeszcze bardziej go wkurzył zamiast wesprzeć... Dorcas im pokazała co potrafi, awww yeah! Może nie jest jakąś wybitną zawodniczką, ale gra nieźle. Chciałabym wiedzieć co z Lily! Kurde boję się o nią. Ale i tak na samą myśl o tym co się stanie jak będzie pełnia aż mną trzęsie ×.× Co ty ze mną robisz dziewczyno! <3 Ale na serio się boję już normalnie widzę, że coś się stanie Mary! Jeśli coś takiego planujesz to wiedz że jesteś ZUA! ZUA Mania! Pierwsza część cud, miód i orzeszki. Mam nadzieję że z następnej części wszyscy bohaterowie wyjdą w jednym kawałku. Czekam na next! Życzę czasu, weny i pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńDziewczyna z Hogwartu.
Na początku powiem, że wrócę do ciebie szybko! Jak najszybciej :)
UsuńCieszę się, że udało mi się kogoś zaskoczyć :)
Dor, i jej gra xD Ale i tak myślę, że jest lepsza w Quidditcha niż ja :DZ Lily będzie wszystko dobrze :)
Z Mary.....oj biedzie się działo BUHAHAHAH XD Tak jestm ZUA :D
Pozdrawiam :*
Droga Maniu!
OdpowiedzUsuńRozdział boski! Podoba mi się podejście Dorcas. Pomimo kłótni z Syriuszem podczas meczu po prostu był dla niej zawodnikiem, a nie przyjacielem, z którym się pokłóciła.
No i James. Co z nim? On i nie złapał znicza? Chyba naprawdę martwi się o Lilkę. Mam nadzieję, że wkrótce wróci do formy.
Ciekawa też jestem jak Mary da radę podczas pierwszej pełni.
Pozostaje mi czekać na więcej. Pozdrawiam. ~Dorcas
Tak, też uważam, że dobrze postąpiła nie bocząc się na niego i miło mi, że zwróciłaś na to uwagę :)
UsuńTak James martwi się co będzie w następnej części :)
Pełnia już niebawem :)
Pozdrawiam :*
Rzeczywiście trochę krótkie i szkoda, że nie wydarzyło się nic na prawdę zaskakującego. Ale i tak mi się podoba, lubię styl w jakim piszesz.
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńMama nadzieje, że kolejny rozdział cię zaskoczy :)
Trochę krótki rozdział, ale tak czy owak świetny. Czekam na NN
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńKurcze no... Ja chcę czytać, a tu koniec... Ale nic. Notka świetna jak zawsze. Biedny Rogacz pokonany przez Malfoya :-( Komentarz zostawię bardzo krótki, ale nie mam zbytnio czasu na razie jednak notka genialna :-) Zapraszam też do mnie na 15 rozdział :-) evansuszm.blogspot.com (dodany kilka dni temu, ale blogger wie lepiej ;-) )
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Wiem, że krótko :C
UsuńSpróbuję zerknąć :)
Pozdrawiam :*
Nominuję cię do LBA
Usuńhttp://evansuszm.blogspot.com/2015/05/lba-2-3-4.html?m=1
Błędów nie zauważyłam, a rozdział przecudowny! Czekam na następny ;) Masz go już napisać!!!!
OdpowiedzUsuńOgółem jestem tutaj pierwszy raz i już wiem, że będę tu zaglądać ;)
Pozdrawiam xoxo
http://invicible-ff.blogspot.com/
Dziękuje :) Rozdział w trakcie pisania :)
UsuńPozdrawiam :*
Świetny rozdział. Będzie opis pełni? Dziwne, że wygrali Ślizgoni, ale trudno. Wybacz, że krótko, ale dzisiaj nadrabiam u wszystkich. Jest nowa notka: http://story-of-hogwart-another.blogspot.com/2015/05/one-part-wszyscy-przegralismy.html -A
OdpowiedzUsuńDziękuję :D
UsuńPełnia będzie już w następnej części :)
Zajrzę do ciebie jak najszybciej :)
Pozdrawiam :*
Maniu! Już jestem!
OdpowiedzUsuńWszyściutko nadrobiłam i jestem z siebie dumna, haha. XD Wiesz, za często to się nie zdarza, żebym to ja z taką ochotą czytała blogi i to jeszcze w tak krótkim czasie! Ale może ta niechęć kiedyś wynikała z tego, że było tego za dużo? Och, chyba tak, zdecydowanie za dużo blogów czytałam, choć niektóre czytam nadal, bo i ciekawią, i bardzo lubię autorki, ale... To nie na temat, koniec z przeszłości, witam w przyszłości! XDD
Mogę zacząć. Ale od czego? Może od bohaterów, tak... Mamy jako Dorcas Lily Collins i muszę powiedzieć, że ja tu widzę Phila Collinsa, jej ojca z mojego ukochanego zespołu Genesis. Jednak uroda Lily bardzo mi się podoba, choć taka inna. Wiesz, lata siedemdziesiąte są, a wtedy kobiety wyglądały inaczej - tak, dopiero na to wpadłam. XDD Zresztą, jestem przyzwyczajona do tapirów na głowie, kowbojek na nogach, bo moje klimaty. A tu na dodatek 70, więc hippisi! Ale powstrzymajmy się, o kulturze XX wieku nie przyszłam tu mówić. Ale coś powiem - zwykle Dor wyobrażam sobie jako młodą Demi Moore, tylko nie wiem czemu. XD Jednak cicho! Lily Collins jest ładna (po Philu. XDD) i pasuje do Dorcas, nie do lat, ale do Dorcas - i to jest najważniejsze.
Teraz Syriusz - Zawsze zastanawia mnie to dlaczego nikt nie bierze na niego młodego Gary'ego Oldmana? W końcu, jeśli Oldman (kierując się filmem) grał Syriusza to on byłby najlepszy. Co nie oznacza, że Ben jest zły, nie. On świetnie mi tu pasuje. Ale tylko pan Barnes jeśli już coś, inni mi nie pasują. XDD
Pomijając Jamesa, mamy nie znanych mi aktorów czy osoby. No może oprócz tego co jest Lupinem. To ten co Spidermana grał, nie? XDD Pamiętam tą zapowiedź, co on o tym, że coś tam z kominem, a ciotka, że nie mają komina. XDDDDDDDDD Kurde, jak ja na tym padłam. XDDD
No nic, koniec o bohaterach - pora na coś o rozdziałach.
Wszystko powiem tak ogólnie, bo nie potrafię rozpisać się tak o wszystkim. Ale - SYRIUSZ TO JEDEN WIELI CHAM!!! ZNISZCZYĆ GO! RZUCIĆ W NIEGO CZYMŚ CIĘŻKIM, NIECH CIERPI!!! GÓWNO MNIE OBCHODZI, ŻE ZNISZCZĘ PIĘKNĄ TWARZYCZKĘ!!! Albo wyślę do niego Chucka Norrisa, marnuje się chłop na tej podłodze, a jak tak zabije Blacka to może prześpi się w jego łóżku. XDDD Och, ale to już taka jego Syriuszowa natura, pogodzę się z tym, a przynajmniej postaram, bo i tak będę go kochać. ♥♥♥ XD
Teraz postaram się powiedzieć coś o rozdziale, bo wypadałoby. Ale spokojnie, pewnie się nie uda. XDDD
Przegrali, ale niech Dorcas się nie martwi - TO PRZEZ LILY!!! XDD Jestem tak bardzo miła dla panny Evans-POTTER. XDD Dobra, nie no, lubię Lily, ale niech się nie wkurza, nie? James jej się tu oświadcza, a ona dupa, nie zgadza się. No halo, coś nie tak. Jak dają to niech bierze. XDDD Z Potterem będzie mieć ciekawą przyszłość... Nie dosyć, ze fajny Harry im się urodzi to jeszcze zostaną zamordowani - o, to jest perspektywa na przyszłość. Smutna. Okropna. Zmieniam zdanie - Lily, nie gódź się na Jamesa!!!
Kończę ten durny komentarz, przepraszam, że musiałaś to czytać. Oczy Ci pewnie krwawią. ;____;
Dużo weny Ci życzę. ♥
Czytając to śmiałam się w głos XD Naprawdę, a długość powalająca! też muszę ci się odwdzięczyć!
UsuńEj a tak wgl to nawet sie nie zastanowiłam nad tym, że to się dzieje w latach 70 XDDDD TA spostrzegawczość XD
Tak Lupin był Spidermanem :D Ten to ma życie raz pająk raz wilk XD
Lily stety, niestety pogodzi się z Jamesem :D Takie życie :D A Syriusza biednego nie krzywdź :C
Ogólnie rzecz biorąc bardzoooooooo ci dziękuję :D
Pozdrawiam!
Mania :*
Tak, ja też niedawno się zorientowałam, że to lata 70 są i powiedziałam sobie - ,,ej, Wiciek, to przecież są lata 70, a u ciebie to nawet 80!". Tak, Wiciek gada sam do siebie. XDDD Ogólnie uwielbiam wiek XX.
UsuńSyriusza nękać będę! W ogóle słynę z tego, że nękam swoich facetów. XDDD Taki na przykład Steven Tyler jak zrobi coś źle, śpi na podłodze. XDD Syriusz też karę musi mieć. XDDD
Dobra, bo spam. Idę, papa. ♥
Świetnie postąpiła Dorcas traktując Syriusza jak zawodnika a nie zagłębiając w ich relacje. Dziwne było dla mnie zachowanie Jamesa który nie złapał znicz...musiał nieźle martwić się o naszą Lilke...Mam nadzieję że w następnym rozdziale wszystko wróci do pierwotnego stanu i James dalej będzie w formie.Czekam na nexta.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Rose
Tak James się martwi okropnie :C O czym będzie mowa w następnej części :)
UsuńNext już niedługo, bo rozdział mam już gotowy :D
Pozdrawiam Mania :*
Nie wiem czy lubisz dramione, ale może wpadniesz do mnie ? http://ohh-dramione.blog.onet.pl PS: Cudne opowiadanie <3
OdpowiedzUsuńWpadnę, ale na przyszłość, jest taka zakładka jak SPAMOWNIK, więc zapraszam :)
UsuńRozdział cudny *,* czekam na nn i wgl. :D
OdpowiedzUsuńPs: Może wpadniesz?
http://jelen-i-lania-ff-evans-potter.blogspot.com/?m=1
Przepraszam, przepraszam... zapomniałam o tym, że spam to tylko w spamowniku... przepraszam!
UsuńCześć kochana! :-)
OdpowiedzUsuńNa początek tradycyjnie przepraszam, przepraszam że tak późno komentuję, ale lepiej później niż wcale czyż nie? Co do rozdziału był cudowny! Dorcas obrażona na Syriusza postanowiła że dopóki on jej, nie przeprosi to się nie pogodzą. Ich działania bolą, oboje coś do siebie czują, lecz mimo wszystko się odtrącają. James biedny :( nie złapał znicza, podświadomie czuję że to przez sprawę Lily i wywarem żywej śmierci. Mary przygotowuje się do pierwszej pełni, wszystko jest jak trzeba. Syriusz ty bezczelny egoistko przeproś pierwszy! Dorcas postąpiła dobrze odrzucając na czas meczu negatywne emocje i ich kłótnie na dalsze tory. Smutno że przegrali, ale to pewnie fakt że Gryffindor to również mój dom (mimo że na Pottermore jestem w Slytherinie i Ravenclawie) ale również sam fakt, że Gryffindor zazwyczaj wygrywał a tu taka porażka :( #smuteczeg.
Pozdrawiam
Mała Czarna ^^
Ps. Przepraszam, że tak krótko ale cholernie mnie ciekawi co będzie dalej :D
Hejka!
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać, że coraz więcej rozdziałów u Ciebie bardzo mi się podoba. :3 Wprawdzie ten mogłabyś zrobić w jednej części, bo jak na razie tytuł nie ma nic wspólnego z treścią. ;/ Mam nadzieję, że Dorcas i Syriusz nie pogodzą się od razu i, że gdy Lily wyzdrowieje, James będzie udawał, że jest mu obojętna. Niech ma za swoje. :> Zaskoczyłaś mnie tą porażką Gryfonów. James coraz bardziej mnie wkurza. Rozumiem, że można być smutnym, no ale bez przesady. Jeśli natomiast chodzi o błędy, zauważyłam, że masz problemy z apostrofami, więc postaram się wyjaśnić ci to. Gdy imię'nazwisko kończy się spółgłoską, w żadnej jego formie nie stosujemy apostrofów. Natomiast, gdy kończy się na "y", a odmianie stosujemy apostrofy tylko wtedy, gdy czytamy je jako "y", nie jako "J" (Harry'ego, Harry'emu, ale Malfoya, Malfoyowi). To chyba tyle... Ach no i jeszcze liczby! 1) zapisuj je słownie, będzie bardziej estetycznie, 2) powinno się pisać, że jest 110:90 dla Gryfonów, bo prowadzą, lecz gdy Slytherin zdobył te trzy gole, było 120:110 dla Slytherinu, nie 110:120 dla Gryfonów. :3 Ale to szczegół...
Pozdrawiam! :33
~Clary