Zakazanym lesie i kompletnie nie wiedział, co tutaj robi. Jakim sposobem
znalazł się poza murami zamku i to w samym środku nocy? Może to jakiś głupi
żart Huncwotów lub Dorcas? Chłopak zatrząsł się z zimna, a jego skóra pokryła się gęsią skórką, gdy wiatr mocniej zawiał. Chłód przeszywający jego ciało był nieustępliwy, a on był jednie w cienkiej piżamie. Nagle wśród otaczającej go ciszy dostrzegł cichy szmer. Usłyszał czyjeś kroki, ktoś oprócz niego tu był. Obrócił się bezszelestnie, wytężając wzrok. Nagle usłyszał zimny i szorstki głos. Słyszał go już nie raz i zawsze wzdrygał się na jego dźwięk. Przybliżył się o kilka kroków słysząc jeszcze końcówkę zdania, które wypowiadała owa istota.
-...Potter...Chłopiec, który przeżył… - To nazwisko rozbrzmiało w głowie
Syriusza, który z zaciekawieniem, ale także strachem przybliżał się coraz bardziej, by móc cokolwiek zobaczyć. Nie wiedział czy powinien, ale tam był w końcu jego przyjaciel, któremu prawdopodobnie groziło niebezpieczeństwo. Stanął na skraju polany ukryty za krzewem. Na chwilę wstrzymał oddech, gdy dostrzegł po swojej prawej stronie czarodzieja, do którego należał owy zimny i mrożący krew w żyłach głos. Na przeciw niego stał James, którego palce kurczowo zaciśnięte były na różdżce. Syriusz
Przeniósł swój wzrok na czarnego pana, który podniósł już swoją
różdżkę. Na chwilę świat jakby stanął w miejscu. Syriusza przeszył zimny dreszcz, gdy Lord Voldemort uśmiechnął się szyderczo do przerażonego, Pottera. Minęła chwila nim Syriusz zrozumiał, co to oznacza. Czarny pan chciał zabić jego przyjaciela.
Black nie zastanawiając się zbyt długo wyskoczył zza krzaków stając twarzą w twarz z Lordem Voldemortem. Uniósł swoją różdżkę lekko trzęsąc się ze strachu, ale czarny pan zachowywał się tak jakby w ogóle go nie dostrzegł.
- Jeśli chcesz zabić go, musisz zabić najpierw mnie! – krzyknął, lecz i to nie poskutkowało.
Czarny pan był już w gotowości. To trwało jednie ułamek sekundy. Syriusz po chwili zobaczył tylko jak smuga zielonego światła swobodnie przelatuje przez jego ciało. To koniec – pomyślał, ale nagle zobaczył jak czarny pan upada na ziemię odepchnięty jakąś magiczną siłą. Śmierciożercy zgromadzeni dokoła niego spojrzeli przestraszeni, a Bellatrix próbowała pomóc mu wstać. Czarnowłosy, aż wzdrygnął się na myśl, że jest z nią spokrewniony. Po chwili jednak dotarło do niego to, co się stało. Powili obrócił się spodziewając się najgorszego. Tuż za jego plecami leżał martwy James. Nieżywy. Nie ruszał się. Nie oddychał. Syriusz poczuł jak do jego oczu cisnął się łzy, ale nie mógł teraz płakać. Chciał się zemścić, tak samo jak to Meadowes zemściła się na nim. Nim jednak z powrotem się obrócił wszystko wokół zaczęło tracić ostrość i kolory a on upadł zemdlony na mokre liście.
- Łapo! - Nad jego łóżkiem pochylali się wszyscy Huncwoci. - Co się
dzieje? - spytał Rogacz patrząc przestraszony na przyjaciela. -
Krzyczałeś!
To się nie działo naprawdę. James żył.
- Miałem sen...- zaczął czarnowłosy, ale zrobił na chwilę przerwę. Nie
wiedział czy powinien mówić o tym, co stało się w zakazy Lesie i o tym,
co spotkało Rogacza. - Zwykły koszmar - dodał po chwili.
- Na pewno? - Lupin nie wyglądał na przekonanego.
- Tak Lunatyku – odparł, ale w jego głosie dało się wyczuć nutkę zwątpienia.
- Łapo, a opowiesz nam, co ci się śniło? – spytał Peter, za co Remus spiorunował go wzrokiem. – No, co? – Spojrzał na niego zdziwiony.
- Wybacz Glizdogonie, ale wolę do tego nie wracać. – Syriusz lekko się skrzywił.
Naprawdę nie chciał do tego wracać, ani o tym myśleć. Nie wiedział jak miał to potraktować. Jako zwykły sen, czy może proroctwo. Tego drugiego nawet nie chciał dopuścić do myśli. James zabity przez Voldemorta. Ale gdyby to miało stać się naprawdę to James był w śnie nie wiele starszy niż teraz, może nawet działo się to w tym samym roku. Chwilę się zastanowił, czy powinien o tym komuś mówić. To musi być ktoś, kto go zrozumie i zachowa to w tajemnicy.
Chyba znał tylko jedną taką osobę.
- Może chodźmy dalej spać? – zaproponował Lunatyk, a reszta kiwając głowami wróciła do swoich łóżek z powrotem zapadając w głęboki sen.
~*~
Lekcja zielarstwa dłużyła się wszystkim niemiłosiernie nawet zważając na to, że dziś przyjechał jakiś wspaniały ogrodnik prezentujący bardzo rzadkie okazy roślin. Dorcas ziewała oparta o stół, na którym stała młoda Mandragora. Po chwili poczuła jak jej oczy powoli się sklejają. Jednak nim udało jej się, choć na chwilę zdrzemnąć zadzwonił dzwonek i Gryfoni wraz z Krukonami ruszyli pędem w stronę wyjścia. Ona ospałym krokiem wlekła się za swoimi przyjaciółkami.
- Gdzie wy tak pędzicie? – spytała próbując dogonić je na schodach, gdy szły na eliksiry.
- Obiecałam ślimakowi, że dam mu jeszcze przed lekcją referat o eliksirze miłości! – Ruda wygrzebała z torby gruby zwój pergaminu. – Dzisiaj o tym będzie lekcja.
- Eliksir miłości, powiadasz? – Dorcas zaciekawiona aż przyśpieszyła kroku. – A trudny do sporządzenia taki eliksir?
- Zdecydowanie nie na twoje możliwości Meadowes! – Wyszczerzyła się Mary, a Dorcas spojrzała na nią zgaszona.
- Wiecie, co? Zrobię sobie taki i zobaczycie, na co mnie stać! – odparła wyzywająco, po czym zarzuciła włosy i wybiegowym krokiem weszła do Sali Slughorna.
- Ciekawe, po co? – Alicja odpowiedziała z naciskiem na pierwsze słowo, po czym razem z dziewczynami weszła do klasy i zasiadła w ławce obok Meadowes.
- Bo widzisz, mam ochotę go na kimś wypróbować…
- Czyżby na Łapie? – Zachichotała Evans, która wraz z Mary siedziała w ławce przed nimi.
- Czy tu mowa o mnie? – Syriusz nagle ni z tą ni zowąd pojawił się w klasie wraz z resztą chłopaków.
Alicja posłała Frankowi przelotne spojrzenie, a Mary spuściła wzrok, by tylko nie mieć żadnego, choćby najmniejszego kontaktu z Remusem. Evans zaś cała się zaczerwieniła, gdy pojawił się James. Ale był jakiś inny. Nic nie powiedział, nawet się nie przywitał, tylko zasiadł w swojej ławce wtykając nos w podręcznik. To było do niego niepodobne. Może to przez to, że wczoraj odrzuciła jego zaręczyny? No, ale co mogła zrobić innego. Nagle z zamyślenia wyrwał ją głos Dorcas.
- Black, och jak miło cię widzieć! – odparła z przekąsem, opierając się o krzesło.
- Ja też cieszę się ogromnie Meadowes! – Wyszczerzył się, po czym ruszył sugestywnie brwiami. – Jak tam wspomnienia po naszym pocałunku?
Alicja i Mary spojrzały zdziwione na Dorcas. Przedwczoraj nie były obecne, na jakże cudownej zemście Huncwotów, a Meadowes opowiadając im pominęła ten malutki szczególik.
- Całowaliście się?! – Mary wykrzyknęła tak głośno, że Krukoni w sąsiednich ławkach spojrzeli na nich spod podręczników.
- W życiu! – warknęła brunetka, ale Evans nie wytrzymała i zaczęła opowiadać im wszystko ze szczegółami, które oczywiście nigdy nie miały miejsca.
- Proszę zająć miejsca! – Nagle do Sali wszedł Slughorn, a Syriusz puszczając oczko do Dorcas zasiadł w swojej ławce tuż obok markotnego James.
- Zauważyliście, że Rogacz się tak dziwnie zachowuje? – spytała Mary.
- Podejrzewam, że to przez Evans. – Wyszczerzyła się, Dor, ale ruda zamiast odpowiedzieć spojrzała tylko smutno na Rogacza, który niestety nie zaszczycił jej ani jednym spojrzeniem.
Slughorn, chwilę po tym odczytał na głos całe wypracowanie Evans, co zajęło mu trochę czasu, a następnie rozkazał sporządzić eliksir miłości.
- Myślicie, że Dorcas poleci na mnie jak ją tym nafaszeruję? – Syriusz przeleciał palcem po stronie z wielkim napisem AMORTENCJA.
- Co? – James nagle został wyrwany z zadumy.
- Egh…James, weź mnie wreszcie posłuchaj…- Syriusz wywrócił oczami.
- Nasz kochany Łapa chce, cytuje: „nafaszerować Dorcas Amortencją". – Remus powtórzył, a James spojrzał na niego lekko nieprzytomnym wzrokiem.
- Dobrze jak chcesz… - mruknął, a Huncwoci zmarszczyli brwi.
- Rogaczu, co się dzieje? – spytał Peter, ukrycie przemycając z plecaka fasolki wszystkich smaków.
- Miłość mnie zabija… - mruknął, a Łapa wraz z Lunatykiem wymienili pełne obawy spojrzenia.
- Możesz dokładniej? - poprosił Syriusz, lecz okularnik tylko westchnął kładąc się na ławce.
- Może zaczniecie robić ten eliksir? – Zauważył Peter zjadając zieloną fasolkę.
- Ty się o nas nie martw Glizdku…- Syriusz zmarszczył brwi. – Lepiej martw się o niego.
- Moi drodzy! – Slughorn znów się odezwał. – Zostało wam dwadzieścia minut.
Łapa spojrzał szybko na zegarek, a następnie przeniósł swój wzrok na Lupina.
- Pomożesz mi? – spytał z nadzieją w głosie.
- A jesteś tego pewien?
- Jak najbardziej! – Syriusz entuzjastycznie pokiwał głową.
- A nie wolisz…No wiesz, żeby sama się w tobie zakochała? – Lupin spojrzał znacząco na Blacka, ale ten tylko wyszczerzył zęby.
- Ona mnie kocha…Tylko jeszcze o tym nie wiem.
- Eh…- Lupin westchnął zrezygnowany. – Okej to dawaj tą książkę.
- Evans, chyba coś mi nie działa…- Meadowes spojrzała na zieloną substancję gotującą się w glinianym kociołku.
- Jeny Dor! Ile dałaś płatków irysa? – Lilka próbowała opanować sytuację.
- No 4!
- Trzeba 5! – Lily szybko dorzuciła składnik i celując różdżką w wywar wypowiedziała szeptem jakieś zaklęcie.
Substancja powoli zaczęła nabierać perłowego koloru, a tuż nad nią zamiast oparów pojawiły się białe spiralki.
- Pięknie dziewczęta! – skomentował Ślimak zaglądając do kotła gryfonek. – Eliksir wyszedł pierwszorzędny!
- Dziękuję. – Dor szepnęła do Evans, ale ta tylko kiwnęła głową i powróciła do sporządzania własnego wywaru.
- Zostało 5 minut! – krzyknął nauczyciel, po czum zbliżył się do stołu chłopaków.
- No Black, Lupin nieźle się spisaliście. – Spojrzał na eliksir, który nie wiele różnił się od poprzedniego. – Coś mi się wydaje, że te Owutemy jednak zdacie.
- Dziękujemy panie profesorze! – odparł Syriusz szczerząc się z zadowolenia, podczas gdy Slughorn ruszył w dalszy obchód.
Minęło kilka minut nim nauczyciel znów się odezwał.
- Zapraszam was tutaj z próbkami!
Syriusz szybko wyjął z plecaka dwie fiolki. Obie wypełnił po brzegi eliksirem, ale tą pierwszą położył na stoliku, a drugą zakorkował i wcisnął do plecaka. Jak najszybciej zaniósł ją nauczycielowi, a gdy zadzwonił dzwonek razem z przyjaciółmi opuścił klasę.
- Co dostaliście? – spytał Peter nadganiając przyjaciół, którzy zdążyli już dojść do wielkiej Sali na Lunch.
- Wu – mruknął Lupin zasiadając na swoim miejscu przy stole.
- A ty Rogaczu? – Glizdogon napierał.
- Te – odparł markotnie opierając się łokciami o stół.
Lupin, aż zachłysnął się sokiem.
- Trolla? – spytał z niedowierzaniem. – Nawet Syriusz miał lepszą ocenę!
Ale James nie odpowiedział. Pozostali Huncwoci wymienili zdziwione spojrzenia, po czym w napiętej ciszy zajęli się jedzeniem.
- Będziesz to jadł? – Peter spojrzał łapczywie na porcję okularnika, a gdy ten pokręcił smętnie głową Glizdek się ożywił. – Mogę? – spytał chwytając za talerz, a Rogacz pokiwał głową.
- James nie możesz tak! – Lupin spojrzał na niego z powątpieniem. – Musisz coś jeść, bo umrzesz z głodu.
- Prędzej umrę z miłości… - mruknął pocierając zmęczone oczy. – Chyba już pójdę.
- Zaczekaj! – Syriusz powstrzymał go ręką. – Może powiesz nam, co się dzieje?
- A co ma się dziać?
- Cały dzień dzisiaj jesteś jakiś taki…INNY…- Lupin spojrzał na niego znacząco. – Coś z Lily?
- To aż tak widać? – James poprawił okulary na nosie i wziął szklankę z wodą, którą podał mu Syriusz.
- Widać, że coś jest nie tak. – Czarnowłosy spojrzał przyjacielowi w oczy. – Powiesz nam, co się dzieje?
- Wczoraj oświadczyłem się Lily – mruknął pod nosem, ale chwilę potrwało nim do chłopaków dotarło to, co właśnie powiedział.
- Że co? – Syriusz wytrzeszczył oczy. – Żartujesz sobie?!
Rogacz pokręcił głową, po czym wypił łyka wody.
- Co ty, żeś najlepszego zrobił… - Lupin westchnął lekko zszokowany. – I co powiedziała?
- Nie zgodziła się… - mruknął. – Mogłem to przewidzieć.
- Ale przynajmniej próbowałeś, a nie tak jak nasz Lunatyk… - Syriusz wyszczerzył zęby.
- O co ci chodzi? – Remus wytrzeszczył oczy.
- Oto, że jesteś zakochany w Mary, a gówno z tym robisz.
- Jesteś zakochany w Mary? – Rogacz nagle ożył, a Peter opluł się sokiem.
- Jak to? – wrzasnął blondyn próbując jakoś zatrzeć ślady soku powstałe na szacie.
- Dzięki ci Łapo za dyskrecję…- Lupin spiorunował go wzrokiem. – Może mi się trochę podoba, ale nic więcej!
- Jesteś pewien? – spytał Peter z nadzieją.
- Tak.. – Zabrzmiało to niezbyt przekonująco, ale Glizdogon najwyraźniej mu uwierzył.
- A ty, co Glizdek taki zainteresowany, co? – Syriusz szturchnął go w bok lekko się śmiejąc.
- A nic, nic…- mruknął.
- Tobie tez podoba się Mary? – zapytał żartobliwie, ale Peter pokrył się przez to szkarłatnym rumieńcem, a reszta chłopaków umilkła czekając na odpowiedź.
- Nie, no co ty…- Zaśmiał się, ale zabrzmiało to jak tani żart, jednak żaden z Huncwotów wolał nie drążyć dalej tego tematu.
~*~
- Meadowes, która godzina?! – Alicja wydarła się z łazienki.
- Osiemnasta pięćdziesiąt! – odkrzyknęła jej brunetka. – A co?
- O dziewiętnastej mam spotkanie z Frankiem! – Wystawiła głowę zza drzwi. – Idziemy do Hogsmade!
- A ty Dor nie masz dziś korepetycji? – Zauważyła Evans wystawiając głowę zza książki.
- Na Merlina, zupełnie zapomniałam! – Szybko zerwała się z łóżka. – Muszę tam być o 19!
- Miłej lekcji! – krzyknęła Alicja, gdy Meadowes ruszyła biegiem w stronę wyjścia zagarniając po drodze bluzę.
- Wal się Stewart! – syknęła, po czym zniknęła na schodach.
Biegła szybko korytarzami, aż znalazła się na błoniach Hogwartu. Stamtąd udała się do składziku i spóźniając się raptem 15 minut stawiła się na stadionie.
- Wreszcie Meadowes! – Black przywitał ją z uśmiechem na ustach.
- Nie szczerz się tak! – Dor syknęła my prosto w twarz. – Jestem tutaj tylko z konieczności…
- Rozumiem cię i nie mam zamiaru cię dręczyć – odparł szybko, a jego twarz przybrała bardziej poważnego wyrazu.
- Że co? - Meadowes myślała, że się przesłyszała.
- Powiedziałem, że potraktujemy to jak zwykłą lekcję, a ja nie będę cię dręczyć.
- A gdzie haczyk, hę? – Dorcas nie wyglądała na przekonaną.
- Nie ma żadnego haczyka. – Syriusz rozłożył ręce w geście pojednania. – Po prostu mam dziewczynę i nie mogę już podrywać innych.
Dor wybałuszyła oczy. Dziewczynę? Nie wiedziała dlaczego, ale poczuła jakby ukłucie w sercu.
- A któż to taki? – spytała zakładając ochraniacze na łokcie i robiąc najbardziej obojętną minę na jaką było ja stać.
- Pewna dama ze Slytherinu! – odparł dumnie. – A teraz pozwól, że rozpoczniemy lekcję.
On woli jakąś babę, ze Slytherinu niż mnie- Dorcas zacisnęła pięści.
- Znakomicie, zaczynajmy – syknęła przez zaciśnięte zęby, po czy, dosiadła swojej miotły. – Od czego zaczniemy? – spytała powoli wzbijając się w powietrze.
- Może najpierw nauczysz się łapać kafel? – spytał z przekąsem, a ona zacisnęła zęby jeszcze bardziej.
- Myślisz, ze nie umiem złapać kafla?!
- No nie wiem. – Wzruszył ramionami. – Ale zaraz się przekonamy!
Chwilę po tym piłka weszła do gry. Nim Dorcas się zorientowała przemknęła przed jej nosem i uderzyła w trybunę.
- Widzisz! – zadrwił z niej Syriusz. – To może teraz dojdzie tłuczek?
- Proszę bardzo! – wrzasnęła odlatując na bezpieczną odległość. – Teraz spróbuj mi strzelić gola!
-Oj strzeliłbym, strzelił. – Syriusz mruknął sam do siebie, po czym przejął kafla i pomknął w stronę pętli, których broniła Dorcas.
- No zobaczymy, jaki z ciebie chojrak! – krzyknęła pochylając się. Była gotowa na obronę.
Chwilę po tym Syriusz wyrzuciła kafla, który z zabójczą prędkością zbliżał się do dziewczyny. Już chciała go chwycić, wiedziała, że to obroni, gdy nagle z boku nadleciał tłuczek. Uderzył ją mocno w żebro, co spowodowało, że straciła równowagę i zleciała z miotły. Na szczęście było to tylko kilka stóp nad ziemią i nie obiła się aż tak bardzo.
- Ty debilu! – wrzasnęła do nadlatującego Blacka, wstając z ziemi i otrzepując ubranie z kurzu. – Chciałeś mnie zabić?!
- Wiesz co, nie pomyślałem o tym, ale to dobry pomysł. Dzięki! – Mrugnął do niej łobuzersko, a ona lekko kulejąc chwyciła swoją miotłę i ruszyła w stronę wyjścia ze stadionu.
- Wielkie dzięki! – krzyknęła na odchodnym.
- Ale Dorcas, ja tylko żartowałem! – Syriusz szybko ruszył za nią, aż zrównał się z nią krokiem.
- Ale śmieszne! – Dor spojrzała na niego, jej oczy były lekko zaszklone od łez. – Normalnie, w życiu się tak nie uśmiałam!
- No ej, przepraszam! Nie chciałem.
- Ty nigdy nie chcesz! – krzyknęła. – To, dlaczego ciągle robisz to samo?!
- Ale co?
- Właśnie to! – Po jej policzkach pociekły łzy.
-Ale Dor… - spojrzał na nią wywracając oczami. – Robisz z igły widły…
- Ja robię?! – krzyknęła. – Ja?! – A zaraz chwyciła bidon leżący na ławce i łapczywie zaczęła z niego pić.
- Hola, hola Meadowes! – Black zbliżył się do niej o kilka kroków wyrywając jej butelkę z ręki. – To moje!
- Już nie! – Z powrotem przechwyciła bidon i za jednym zamachem opróżniła całą jego zawartość. – Cały czas robisz mi, rzeczy, przez które cierpię! Mam dosyć! Myślisz, ze to takie fajne… - Nagle urwała, a na jej twarz powoli powracał błogi i niczym nie zmącony uśmiech. Black! – krzyknęła uradowana i rzuciła się Syriuszowi na szyję. – Kocham cię!
- Oj ja ciebie też! – Zaśmiał się dumny ze swojego chytrego planu.
- Wiesz, co? – Dor przygryzła wargę patrząc Łapie w oczy. – Mam na ciebie ochotę… - wymruczała.
- Ja na ciebie mam od początku piątej klasy kotku – szepnął jej na ucho, na co zaśmiała się słodko i złożyła na jego ustach namiętny pocałunek. – Chodźmy do szatni! – Wymruczała po miedzy pocałunkami.
- Nie ma sprawy! – Łapa szybko wziął ją na ręce i pobiegł w stronę chłopięcej przebieralni. Cicho otworzyli drzwi i skryli się w środku, by nikt im nie przeszkadzał.
- Wiesz, co? – Dor szepnęła mu na ucho zmysłowym głosem, siadając na kolanach. – Nie wiem, czemu wcześniej się tobą nie interesowałam.
- Widzisz jaki ten świat zaskakujący…- Syriusz wymruczał, gdy Dor zaczęła błądzić jedna dłonią po jego klatce piersiowej, a drugą przesuwała wzdłuż uda.
On za to też nie był jej dłużny i powoli zaczął wsuwać dłonie pod jej szatę dotykając jej jedwabistej cery.
Całowali się zachłannie zapamiętując każdą chwile i każdy skrawek ciała. Po chwili jednak Syriusz zaprzestał i odepchnął ją od siebie, sam nie widząc czemu. Dziewczyna spojrzała na niego zaskoczona, a on spuścił głowę.
- Dorcas, lepiej tego nie robić.
- Ale dlaczego? – Brunetka zrobiła minę małego, smutnego króliczka, a on powoli zsunął się z ławki siadając na podłodze.
- Dor, bo ty mnie nie kochasz – szepnął.
- Ależ kocham! – wykrzyknęła siadając naprzeciwko niego. – Bardzo mocno!
- Nie, tylko ci się tak wydaje…
- Nieprawda – szepnęła, a on spuścił głowę.
Poczuł, że źle postąpił. Nie chciał jej zdobywać w ten sposób. Wolałby, żeby naprawdę go kochała, a nie jak jest pod wpływem Amortencji. Lupin miał rację, to nie był dobry pomysł. Zachował się jak ostatni kretyn.
- Łapcio, skarbie, kocham cię… - Znów go pocałowała, lecz on stanowczym ruchem ja odepchnął.
- Wybacz kochana…- Wstał powoli z ziemi. – Musze już iść.
- Ale skarbie…
- Nie jestem twoim skarbem… - Zatrzymał się na chwilę w progu spoglądając smutno na brunetkę. – Chociaż bardzo bym chciał. – Po czym zniknął za drzwiami.
- Ale Syriuszu! – krzyknęła za nim, po czym wybiegła na korytarz. – Spotkamy się jutro?
- No dobrze – mruknął. – O ile będziesz pamiętać!
- Zawsze pamiętam o randkach! – Posłała mu całusa, a on zniknął w ciemnym korytarzu.
Randka to słowo rozbrzmiało mu w głowie. Idzie na randkę z Meadowes!
~*~
W tym samym czasie…
- Lily, pójdziesz ze mną do biblioteki? – Mary chwyciła stos książek leżący na biurku. – Muszę to odnieść.
- Nie, wolę zostać… - Spojrzała na przyjaciółkę spod podręcznika od obrony przed czarną magią.
- Jak chcesz… - Mary wzruszyła ramionami i ruszyła w stronę wyjścia z wielką wieżą książek na rękach.
- Mary nie gniewaj się! – Lily krzyknęła jeszcze do niej, gdy stała w progu.
- Nie gniewam. – Uśmiechnęła się, po czym zniknęła na schodach.
Pokój wspólny był nieco zatłoczony i Mary musiała się przeciskać między uczniami wraz z chwiejącą się kupką książek, by dostać się do wyjścia.
- Mary! – Nagle usłyszała za sobą głos.
Obróciła się, a w tym samym momencie jakiś dzieciak z trzeciej klasy wpadł na nią. Blondynka wylądowała na ziemi przygnieciona przez stosy książek, a sprawca tego wszystkiego szybko się ulotnił.
- Mary! – Znowu usłyszała ten głos, a zaraz dostrzegła przeciskającego się do niej Remusa. – Nic ci nie jest? – Chłopak szybko uklęknął przy niej, pomagając jej wstać.
- Wszystko w porządku, dziękuję! – Otrzepała swoje ubranie z kurzu, który pokrywał cały dywan w pokoju wspólnym, a potem schyliła się po ksiązki.
Niestety Lupin pomyślał o tym w tym samym momencie i też się schylił.
- Ałć! – Mary syknęła, gdy niechcący zderzyli się głowami.
- Boże przepraszam! – Remus spojrzał na nią przestraszony. – Nic ci się nie stało?
- Nie… - Zaśmiała się, co sprawiło, że Lupin, aż oniemiał. Śmiała się chyba najpiękniej ze wszystkich osób, jakie znał. A dodatkowo była taka piękna.
- Daj pomogę ci! – Po chwili szybko zebrał wszystkie książki z ziemi. – Idziesz do biblioteki?
- Tak, muszę oddać te wszystkie książki pan… - Nie dokończyła, bo przerwał jej krzyk.
- Witajcie! – Nagle koło nich ni stąd ni zowąd pojawił się Peter. – Idziecie do biblioteki?
- Tak… - Lupin odpowiedział nieco zirytowany pojawieniem się przyjaciela.
- O, to ja chętnie pójdę z wami! – odparł szczęśliwy. – Daj Lupinie, ja wezmę te książki! – Już wyciągnął swoje karłowate ręce w stronę Lunatyka, lecz ten cofnął się o krok i zmarszczył brwi.
- Dziękuję Glizdogonie poradzimy sobie! – Mary wtrąciła się do rozmowy. – Ale jeśli tak bardzo chcesz nam w czymś pomóc, to przyniósłbyś może z kuchni czekoladę? – poprosiła uśmiechając się słodko.
Biedny Glizdogon tylko kiwnął głową i opuścił pokój wspólny.
- Tylko jej nie zjedz po drodze! – krzyknął za nim Lupin, za co Mary spiorunowała go wzrokiem.
- Dlaczego wszyscy jesteście dla niego tacy niemili?!
- To tylko Glizdek…Mary… - Lupin spojrzał na nią zdziwiony.
- Ale on też jest twoim przyjacielem!
- No tak, ale… - Lupin gorączkowo szukał jakiś argumentów. Skąd miał wiedzieć, że Mary tak bardzo obchodzi Peter?
- Wiesz, co? – Mary szybko odebrała chłopakowi ksiązki. – Sama sobie poradzę. Cześć!
Za chwile zniknęła w dziurze pod portretem, a Lupin wciąż stał zszokowany. Po chwili do pokoju wszedł zmarkotniały Syriusz.
- Cześć stary… - Czarnowłosy spojrzał na przyjaciela. – Mijałem przed chwilą Mary, o co poszło?
- O Glizdka… - odparł Lupin, a Syriusz wytrzeszczył oczy.
- Ale, że niby, co?
- Że niby go źle traktujemy. – Wzruszył ramionami. – A jak tam korepetycje i eliksir?
- W miarę dobrze. – Łapa lekko się skrzywił. – Ale mogło być lepiej.
- Czy ty i Dorcas…? - spytał miejąc nadzieję, że jednak między jego przyjacielem, a Dorcas nic nie zaszło.
- Nie – uciął krótko. – Powiedziałem jej, że nie chcę jej tak zdobywać w ten sposób.
Lupin wypuścił powietrze ze świstem spoglądając na niego z podziwem.
- No, no Łapo, jestem z ciebie dumny – odparł po chwili. – Czy to ten sam Syriusz Black?
- Weź mnie nawet nie dołuj… - Syriusz spuścił głowę, gdy oboje skierowali się w stronę dormitorium. – Nie wiem, co się ze mną dzieje…
- Może po prostu jesteś zakochany? – Lupin zasugerował, gdy oboje weszli do pokoju.
Syriusz jednak nie odpowiedział tylko rzucił się na swoje łóżko wbijając twarz w poduszkę.
- Za dużo wrażeń jak na jeden dzień… - westchnął.
- A jak było z Dorcas? – Nagle usłyszał głos Rogacza, którego wcześniej nie zauważył.
- Fajnie… - mruknął. - A co z Lily?
- Nie wiem, nie gadałem z nią od wczoraj. – Rogacz spojrzał smutny na przyjaciół. – Może czas sobie odpuścić?
- Ale, że niby co? – Lupin spytał rozsiadając się wygodnie na własnym łóżku.
- No z Lily… - Rogacz westchnął poprawiając okulary.
- Chcesz, żeby tyle lat starań poszło na marne? – Lupin spojrzał pytająco na przyjaciela, lecz ten tylko wzruszył ramionami.
- Nie wiem czy jest sens to dalej ciągnąć…?
- To już zależy od ciebie… - Syriusz po woli wstał z łóżka chwycił ręcznik wiszący na krześle.– Ale jeżeli kochasz ją naprawdę…
- Sam nie wiem. – Rogacz westchnął opierając się o drewniane obicie łóżka, podczas gdy Syriusz zniknął w łazience. – Skoro ona mnie nie chce…Może poszukam szczęścia gdzie indziej…
- A jesteś pewny, że je znajdziesz? – Lupin otworzył swoją torbę i wyciągnął z niej jakąś grubą księgę. – Miłość nie przychodzi od tak…
- Muszę próbować…Czy zostało mi jakiekolwiek inne wyjście? – Rogacz rozłożył bezradnie ręce. – Odrzuciła mnie…Ona nic do mnie nie czuje. Nie ma, co się oszukiwać. Przez ostatnie sześć lat wmawiałem sobie coś innego, ale najwyraźniej tylko się łudziłem.
- Sam musisz zdecydować. – Lupin usiadł na łóżku rozkładając książkę na kolanach.
- Sam… - James powtórzył starając się nie myśleć, o Lily.
Ale jego silna wola nie była wstanie odeprzeć natłoku wspomnień, które teraz nieubłaganie dawały o sobie znać. Każdy dzień spędzony z nią, każde słowo wypowiedziane z jej ust. Jej cudne szmaragdowe oczy i ognisto rude włosy. Wszystkie dni, kiedy się kłócili. To wszystko sprawiało, że nie potrafił zapomnieć. Nie potrafił zapomnieć o niej, nie potrafił przestać jej kochać, chociaż tak bardzo chciał.
~*~
Uliczki Hogsmade były puste. Słychać było tylko szum drzew i czyjeś stłumione głosy dochodzące z „Trzech mioteł”. Alicja i Frank szli główną ulicą trzymając się za ręce. Nagle w oknie w karczmie błysnęło zielone światło.
- Widziałeś to? – Alicja przestraszona schowała się za chłopakiem.
- Tak… - szepnął, a po chwili usłyszeli szyderczy śmiech i czyjeś kroki zbliżające się z naprzeciwka.
- Frank, kto to? – Alicja spytała wyciągając różdżkę.
- Nie wiem… - odparł również zaciskając palce na swojej. – Lepiej szybko stąd chodźmy…
Ale było już za późno. Postacie idące z naprzeciwko ucichły dostrzegając parę. Zbliżyli się o kilka kroków, a Frank rozpoznał w nich Śmierciożerców. Dostrzegł kuzynkę Syriusza – Bellatrix i Avery’ego. Było tez kilku innych, których nigdy wcześniej nie widział, ale nie było wątpliwości, dla kogo pracowali.
- Kogo ja widzę? – Bellatrix znów zakłóciła ciszę swoim szyderczym śmiechem.
- Alu uciekaj! – Frank szepnął jej na ucho, lecz ta nie słuchała.
Nie mogła go tu zostawić samego.
- No chodźcie tutaj… - Czarnowłosa zwabiała ich swoim słodkim i niewinnym głosem. – Pokażcie się sługom czarnego pana…
- Bella zostawi ich! – Nagle z grupy wyszedł potężny mężczyzna.
Frank od razu go rozpoznał. Był to Fenrir Greyback wilkołak, który przed laty pogryzł Lupina, przez co ten, co miesiąc staje się groźną bestią.
- Czego chcecie? – Frank zdobył się na spokojny, ale stanowczy głos.
- Greyback zostawmy ich, nie są nic warci. – Kolejny głos odezwał się z tłumu.
Tym razem jednak śmierciożerca się nie pokazał, ale Alicja była pewna, że gdzieś już ten głos słyszała. Za żadne jednak skarby nie potrafiła sobie przypomnieć gdzie…Chwilę potem zobaczyła błysk czarnych oczu. Severus.. – szepnęła.
Po chwili z różdżek popleczników czarnego pana posypały się zaklęcia. Na ciemnym sklepieniu nieba pojawił się mroczny znak. Alicja i Frank skorzystali z okazji i jak najszybciej ruszyli w stronę zamku. Biegli, gdy nagle dostrzegli na niebie jakieś zbliżające się na miotłach postacie. Aurorzy pojawili się w ostatniej chwili. Gdyby spóźnili się, choć o sekundę mogłoby być już za późno. Wszędzie migały zielone światła. Obraz stawał się coraz bardziej rozmyty. Po chwili Alicja całkowicie straciła przytomność i upadła na ziemię upuszczając różdżkę.
*♥♥♥*
Witajcie!
Rozdział 5 za nami Hura :D
A tak serio to według mnie to jeden z lepszych rozdziałów na tym blogu. Nie wiem jak wy sądzicie, ale mnie osobiście efekt końcowy zadowala :) Mam nadzieję, że ci którzy uznali moją fabułę za dosyć "prostą" przy następnych rozdziałach (jak i przy tym) doznają jakiejś dawki emocji i zaskoczenia :)
Ogólnie rzecz biorąc po raz kolejny straszliwie dziękuję za tu już: 5k wyświetleń i prawie 200 komentarzy (174 :P)!
Nie zanudzam tylko dedykuję rozdział Paulinie mojej :D Która mimo wrodzonego lenistwa czyta mój blog i zostawia na nim ślad w postaci komentarza :)
Oczywiście wam wszystkim też jestem ogromnie wdzięczna :)
Do następnego napisania!
Mania :*
Hej!
OdpowiedzUsuńZajmuję miejsce na komentarz! (Jestem pierwsza! )
Zaczynając od początku, bo tak raczej powinno się zaczynać:
UsuńJa wiem, że chodziło o Harry'ego, to był Harry, na stówę! Biedny Black teraz się zamartwia :( Ale on przeżyje, nie bój się! :D
Jejku, biedny James :( On usycha z miłości. Nie łam się chłopie, Lily przecież ciebie kocha! Czy teraz ona będzie latać za nim?
Glizdogonie!? Mary?! Serio?! Ona jest Remusa ani mi się waż do niej zbliżać! To takie słodkie, że w twoim opowiadaniu dwoje Huncwotów lubi tą samą dziewczynę. Może będzie jakaś bójka? Tak, zdecydowanie "takie słodkie".
Black? Z kimś ze Slytherinu? Czy to było żeby ją wnerwić, czy tak całkiem serio? Ło matko, tylko nie to. Niech Cię ręka Albusa broni!
Dobrze, że jej nie wykorzystał! Zabilabym go. A potem wskrzesila, bo jest potrzebny w dalszej historii xD
Jejciuniu! Jaka ta scenka z Mary i Remim jest piękna! Ale Remus i tak zginie w objęciach innej...Sorka, kochana, nie dla ciebie ten dar! :D
Mary, nie foszaj się na Remusa dlatego, że obraża Glizdę. On jest zły, Remus ten dobry, OK? Bierz Luniaczka póki możesz!
Alicja, Frank? Severus? O co, na ofajdane gacie Merlina, chodzi? Alicji nic nie jest, prawda?
Jednym słowem rozdział GENIALNY, masz takie pisać zawsze, a jak nie to... to.... Zabije Ci Blacka i Meadows nie będzie chciała występować w Twoich notkach! Ależ ja jestem zła :D
Pozdrawiam
Gabby ;*
Witaj :D
UsuńCzy to Harry? Nie chcę nic zdradzać, więc na razie nie odpowiem :P
A z Lily i Jamesem będzie grubsza afera, ale też nie chcę nic zdradzać XD
A Black zachował się jak nie on, ale no nie mógł wykorzystać Dorcas, bo potem by sobie tego nie wybaczył :/
A o Alicji powiem tyle, że coś się jej stanie, ale no zobaczysz...:P
Dziękuję za komentarz i również pozdrawiam Mania :*
Druga! Miejsce zajęte. Wrócę później :*
OdpowiedzUsuńMoja kochana Maniu,
UsuńPostaram się w tym komentarzu zamieścić wszystko co zostało zawarte w twoim rozdziale, ale jeśli coś pominę to wybacz. Cóż ja mogę powiedzieć prócz, że jak zawsze rozdział jest boski, cudny, wspaniały, idealny, prześliczny, zabawny, zaskakujący no po prostu rewelacyjny. Perfekt <3 Zacznę może od początku.
Sen juz mi kiedyś wsłałaś, ale na nowo, tak w koło to przeżywam. Emocje moje ruszyłaś w tym fragmencie. Biedny Syriusz myślał, że to James i tak się przestraszył. Ostatnio cały czas mi kogoś żal c; Rozczulam się tak przy tych opowiadaniach XD Dobra potem chyba była ta akcja z ważeniem eliksiru, jeśli się nie mylę. Lily się zarumieniła! Wpadasz po uszy Evans! James zaczyna ci się podobać, a i czekam aż wreszcie bd ta akcja co Lily będzie zdesperowana, wiesz chyba co mam na myśli ;)) Syriusz twój pomysł z Amortencją jest chyba pomysłem jednym z najgłupszych na jakie wpadłeś. Dobrze, że chociaż nie posunął się za daleko i pokazał że jest naprawdę normalny i ceni sobie Meadowes i nie był ny wstanie jej czegoś takiego zrobić. Wow, Dor taka napalona, szkoda, że to co powiedziała Black nie uwierzył, bo w końcu to jest szczera prawda. Dorcas kocha Łapę, a on kocha ją i wszystko gra i tańczy, ale zawsze jest to przeklęte " ale "! Rogacz, ja ci nie wierzę, że sobie odpuścić Lily, ale wiesz wmawiać sobie możesz. Ciekawe czy znajdzie sobie jakąś pustą lalunię, która będzie pocieszeniem po złamanym sercu. Lily opamiętaj się kobieto, facet ci ucieka, łap go, wciel się w szukającego, postaw się na miejscu Jamesa i wreszcie powiedz tak. Mam nadzieje, że już niedługo będą razem, ale coś czuje, że nie dasz im szczęścia, zupełnie tak jak ja z Doriusz i Jily :D O rany, Peter jest zakochany w Mary, nie no tego bym się nie spodziewała :0 Nie wierzę, będzie rywalizacja o dziewczynę między przyjaciółmi. Ale mam liczę na wygraną Remusa. Mary wybierz dobrze kochana! Boże, co się stało Alicji!? Boję się o nią, co oni jej zrobili. Trzymaj się, Frank cię uratuje! Gdzie twój superman? Uratuj księżniczkę! Dobra już się źle czuje, więc lecę do chemii :C Życzę weny, śle buziaczki i czekam na next.
Panienka Livvi <333
Livvi kochana jak zwykle komentarz długości Liczby Pi XD Nie no jej nikt nie pobije :D Eh matma mi siedzi w głowie i niepotrzebnie wychodzi na świat...teraz zamiast o tym gadać przejdę do treści twojego jakże długie komentarza :D
UsuńSen trochę zmieniłam...i wgl fajnie, że to wywołuje u ciebie jakieś emocje o.O bo o to chyba chodzi...w sumie nie wiem...może zrobię jeszcze coś, żeby wszyscy płakali XD Ej dobra bo odbiegam od tematu. Evans i James to wiesz ta desperacja będzie nieco później ( 7 rozdział może 8) no, ale będzie i trochę ją zmienię :D Syriusz zawsze ma debilne pomysły co się dziwić XD A z kochaniem tutaj się yo nic nie mówię, myśl sobie co chcesz, ale z ich miłościami nie będzie tak łatwo :D James znajdzie sobie panienkę, ale nie koniecznie pustą :D Ale dobra nic nie zdradzam nooo >.< Peter nieszczęśliwie zakochany...a może szczęśliwie, któż to wie, życie jest zagadką XD Wszystko na pewno się kiedyś wyjaśni :D Alicji coś się stanie BUHAHAHA jak juz mówiłam, ale bez obaw wyjdzie z tego...chyba XD Jestem dzisiaj zła BUHAHA za dużo "Skubi Du" haha XD Wariuję przez ciebie :D
Miłej chemii życzę i pytania na lekcji :D
Pozdrawiam Mania :*
Rozdział boski! Jak zawsze zresztą.
OdpowiedzUsuńDobrze, że Syriusz się opamiętał i nie wykorzystał Dor. Niech czeka cierpliwie i spróbuje ją zdobyć w normalny sposób tak by naprawdę się w nim zakochała.
Biedny James... Odrzucony przez Lilkę teraz cierpi. Mam nadzieję, że nie podda się tak łatwo, ale Lily odzyska rozum.
Co do Remusa, Mary i Petera. To Mary ma trochę racji, ale żeby zaraz się obrażać?
Podsumowując. Rozdział genialny, cudowny, świetny. Życzę weny i pozdrawiam.
Dorcas.
P.S. U mnie rozdział 26 jeśli masz ochotę. syriusz-black-i-dorcas-meadowes.blogspot.com
Dziękuję :D
UsuńCieszę się, że rozdział ci się podobał :D
Tak ogólnie to jak już wspominałam z Lily i Jamesem będzie to trochę bardziej skomplikowane :P A Mary najwidoczniej lubi się fochać :P
A twój rozdział już czytałam, ale muszę znaleźć chwilkę na wynalezienie w miarę sensownego koma :D
Pozdrawiam Mania :*
Rozdział zajefajny.Dobrze ze Syriusz się opamiętał.Szkoda mi z powody Jemesa.Może niech spróbuje jeszcze raz(może Lilka się zgodzi).Oczywiście czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Pati
Dziękuję :D
UsuńKiedyś James na pewno spróbuję, ale raczej na razie nie ma tego w planach. Za to Lilka będzie miała pewne problemy sercowe, ale nie chcę spojlerować :P
Pozdrawiam Mania ::*
Matko, gdyby tylko się dało, zabiłabym Blacka za ten eliksir ;_; Ale na szczęście nie posunął się dalej, chociaż Dor była nieźle... napalona xd Mam nadzieję, że Syriusz jednak dostanie za swoje :/
OdpowiedzUsuńJames... Jestem pewna, że chłopak nie da sobie spokoju. Zacznie sobie pewnie szukać innej laski w nadziei, że ta zastąpi mu Lily, a ona przez to będzie smutna. Lajf is brutal... Skoro Evans już się rumieni na jego widok to wpadła. Przykre, że w takim momencie :c
Mary, która kłóci się z Remusem o Petera O.o W sumie chłopak jest strasznie często pomijany w opowiadaniach, więc fajnie by było, dyby u ciebie miał kogoś :)
Poza tym, mam nadzieję, że Ali nic nie będzie. Chociaż w sumie powinna najpierw urodzić synka Frankowi :")
W ogóle może znajdź betę, ponieważ opowiadanie jest według mnie na serio dobre, ale pojawia się dużo błędów. Szczególnie interpunkcyjnych.
Pozdrawiam i czekam na gniew Dor za ten eliksir :3
Dziękuję :D Dobra bety poszukam jak najszybciej :P
UsuńA James masz rację, że trochę zacznie przebierać w panienkach, ale sprawa z Lily będzie trochę bardziej skomplikowana :D
Peter...No pomyślę nad jakąś dziewczyną dla niego, aczkolwiek nie wiem czy jakaś by go zechciała XD
Alicja urodzi, urodzi :D i Lily w sumie też, ale to daleka przyszłość XD
Dziękuję ci za kom i pozdrawiam :)
Mania :*
Kurczę... Dawno mnie tu nie było... Wybacz! Czytałam wszystko, ale moje wrodzone lenistwo się odzywało i ilekroć zaczynałam za każdym razem nie kończyłam ;c Przepraszam! Od tego rozdziału to się zmieni!
OdpowiedzUsuńOkej. Teraz postaram się wygospodarować jakiś normalny komentarz :P
O kurczę. Syriusz ma jakieś prorocze sny? Przykro mi ;c Szkoda, że już w Hogwarcie jest pokazane, że on umiera ;__; Ciekawe komu to powie... Lily? Dor? Remi?
Oj, Black... Mądrością to ty nie grzeszysz -.- Dor cię zabiję i męskości pozbawi :P
Chociaż... Jakby się nad tym zastanowić to jest słodkie. (Tia... Tylko ja mogę uznać, że to było słodkie :P) Łapa nie wie jak wyznać uczucia Dor, więc posuwa się do takich czynów. Coś w tym jest... Może głupie i szczeniackie, ale słodkie ^^
Żal mi Jamesa :c Biedna Lily nie wie co jeszcze czuje (wiem coś o tym xD), a nawet jeśli wie to broni się przed tym rękami i nogami. W sumie nigdy nie wiem dlaczego się tak przed tym broniła ;o Nowa zagadka xD
Jak Evans mogła się nie zgodzić?! Tak, tak wiem. Ważne dla fabuły i takie tam, ale.... I tak ten smutek i złość pozostaje!
Oj, Doruś, Doruś. Głupiutkie z ciebie dziewczę. (Z Syriusza w sumie też nie lepsze, ale to szczegół xD) Wystarczy wyznać wszystkie uczucia ^^ (Tak wiem, że to nie takie łatwe :P)
Ło... Teraz się zacznie...
Cholera... To się wpakował... Mam nadzieję, że Dorcas się nie wkurzy ;c No bo... Jak już mówiłam to słodkie ;__; Mam nadzieję, że ta randka się odbędzie!
LUPIN! *-* Boże! Kocham go! <3 On jest taki nieśmiały i słodziutki <3
O cholera... Mary się obraziła na Remusa, ponieważ dał dobrą radę Peterowi (Tak, nie lubię go :P) Kurczę... Tez miałam pomysł, żeby Glizdek się w którejś z Sennych Mar zakochał... No cóż. Trudno :P Jestem ciekawa co z tego wyniknie! :D
Proszę, niech Lily zlituje się na Jamesem ;__;
Co się stało? Gdzie są jeszcze co najmniej dwie strony tekstu? ;__;
Skoro twoja wena jest głodna to poczekaj...
Rozdział był:
Cudowny
Bajeczny
Wspaniały
Zarąbisty
Zajebisty
Przepiękny!
Odlotowy!
Superowy!
Najfajniejszy!
Wystarczy? Mam nadzieję.... Kiedy kolejny? ^^
Yuri
Ps. U mnie nowy rozdział :3
WOW *.* Długość tego komentarza powaliła mnie na kolana XD Dochodząc do jego końca zapomniałam co było na początku XD
UsuńA Syriusz powie komuś...o śnie, ale nie powiem komu :D Zobaczysz :D A Dor raczej zbyt wiele pamiętać nie będzie, ale nie obawiaj się randka się odbędzie...
A z Lily i Jamesem, będzie (jak już wspominam przy każdym komentarzu XD) jakaś GRUBSZA AFERA :D
A miedzy Lupinem i Mary będzie kryzysik, a Peter nie przepuści takiej okazji :D Ale to wszystko w kolejnych rozdziałach. A następny będzie za hm...2 tygodnie? Cóż jeszcze nawet nic nie napisałam, więc zobaczymy jak wyjdzie :)
Zaglądnę do ciebie jak najszybciej będę mogła, chociaż z wolnym czasem ostatnio u mnie krucho :C
Plastyka wzywa... :C
Dziękuję raz jeszcze i pozdrawiam :*
Heej!
OdpowiedzUsuńSyriuszu... Amortencja? Serio? Jak dobrze, że się jednak opamiętał mimo eee... napalone Dor. Biedny Rogacz usycha z poranionym serduszkiem :( Szkoda mi go. Mam nadzieję, że dalej będzie walczył o Lily. Peterowi podoba się Mary... Jezu nie wiem co mam o tym myśleć ;-; Ale ona na pewno wybierze Remusa, ja to wiem :D Oby Alicji ani Frankowi nic się nie stało. Aurorzy zrobią swoje i będzie kara dla Śmierciożerców, prawda? Rozdział jest świetny, na maxa ciekawy, zaskakujący i jak na razie mój ulubiony na tym blogu <3 Czekam na nowy! Pozdrawiam :*
Dziewczyna z Hogwartu.
Syriusz ma czasem głupie pomysły co poradzić :P
UsuńKogo wybierze Mary...zobaczymy...a Alicji COŚ się stanie, ale nie chcę spojlerować :D
A to jeszcze nie koniec ze śmierciożercami niestety :C
I Ciesze się ogromnie, że uważasz ten rozdział za jeden z najlepszych, bo szczerze dłuuugo nad nim siedziałam :D
Pozdrawiam Mania :*
Tu jest sobie moje miejsce. Dodam komentarz jak przeczytam, ale możesz trochę na to poczekać :C
OdpowiedzUsuńUmieram. Czuję się jak zombie, oczy mi cały czas lecą w dół, w głowie się kręci i ogólnie jakby mnie przejechał czołg z stadem słoni na pokładzie. Choroba się we mnie wżera, a co zawsze idzie za złym samopoczuciem? Ogólnie wymarcie weny! Yay! Właśnie przez to tak późno piszę ci komentarz... no w sumie lepiej późno niż wcale, prawda? Mam nadzieję.
UsuńPrzechodząc do rozdziału... lecę od początku do końca, ponieważ aby mieć świeże spostrzeżenie czytam kawałek po kawałku od początku C;
Bogowie, kiedy czytałam opis tego snu... w mojej głowie siedziało tylko jedno, a minowicie "Potter... Chłopiec, który przeżył". OCZYWIŚCIE, ŻE TO HARRY. Czemu Voldi (a w głowie leci mi "Mysterious ticking noise" UUU VOLDEMORT U VOLDI VOLDI VOLDEMORT!) miałby nazywać Jamesa "Chłopcem, który przeżył"? No helou! Hehehe, ja geniusz rozwiązałam zagadkę B| xD
Lecim dalej. "Evans zaś cała się zaczerwieniła, gdy pojawił się James" BUAHAHAHAHAHA! Ona go k o c h a. Może jeszcze o tym nie wie, ale to wspaniała miłość i ona go kocha, bo to miłość i wgl. Teraz zaśpiewam bardzo klimatyczną piosenkę z Króla Lwa... MIŁOŚĆ ROŚNIE WOKÓŁ NAS W SPOKOJNĄ JASNĄ NOOOOOOC! Czuję tą chemię ogromu bomby atomowej.
Ja bardzo nie lubię jednego. No dobra, nie lubię wielu rzeczy, w tym: fizyki, kiślu, anyżu, mojego brata, pająków, węży... ale najbardziej, tak najbardziej, najbardziej nie lubię smutnego Rogasia :C I Syriusza. Oni nie mają prawa być smutni, bo... bo to oni i na ich mordkach zawsze mają być uśmiechy. Tak. Bo jak im jest smutno, to mi też jest smutno :C Uśmiech na mordkę plz! No i Jamie, skarbie ty moje kochane! Lily cię kocha całym serduchem! Ona po prostu jeszcze o tym nie wie. Cierpliwości Rogasiu, cierpliwości. Będziecie razem, zamieszkacie razem i będziecie mieli ślicznego dzidziusa... dalej o przyszłości wolę nie mówić. Dobra, koniec. Nachodzą mnie czarne myśli.
Black i Meadowes. Nie wierzę. Syriusz i LUDZKIE uczucia takie jak wyrzuty sumienia! Niemożliwe. Po prostu muszę mieć omamy. Taką okazję przepuścił... no, ale ten plan faktycznie był troche podły. Faszerować biedną Dorcas amortencją? Nie ładnie Syri, bardzo nie ładnie! Przynajmniej się zrekompensował... ale randkę i tak dostał. Ciekawi mnie tylko czy Meadowes bardzo się wkurzy i czy w końcu to spotkanie wypali XDDD
Glizdek... Mary... Remus... ogólnie rzecz biorąc to ja nie lubię matmy, a geometria to już całkowicie nie moja broszka, ale wielokąty miłosne to ja uwielbiam C; Ale Glizdka już nie, więc temu panu mówię serdeczne WYPIERDALAJ. Serio, jego najchętniej bym zaavadowała. Co z tego, że w końcu zginął za Harry'ego? Był dupkiem. Spadaj, nie kocham cię. FAK JU. MAAAARY! (Bogowie, dziwnie się czuję krzycząc to imię... moja szczurzyca się tak nazywa XD) MARY! Glizdek to dupek, kochaj Lupina. Kumasz? Kochaj!
Wowowowowowow. Alicja i Frank, spierdziulać co sił w nogach, księciu bierz ją na ramiona i do Hogwartu, ruchy klusko! :o Ratuj się kto może! Gupie śmieciojadki. I Severus. Jak ja go nie lubię. Nawet bardziej niż Glizdka. AVADA CHUJU. Serio, kochałeś Lily? A nazwałeś ją szlamą i traktowałeś jej syna jak gówno. No i co to za logika: James uratował ci życie? Musisz go nienawidzić! Idiota. HATEEEEEE
Pozdrawiam i niecierpliwie czekam na next C;
Padfót.♥ {marauders-era.blogspot.com}
Hahaha padłam czytając ten komentarz :') Jezu taki talent do pisania komentarzy chyba tylko ty posiadasz XD Naprawdę i zawsze tak długo...nic tylko WOWOWOW *.*
UsuńZdrowiej szybko i dodawaj swój rozdział błagam :)
Co do snu....Harry czy nie Harry...zobaczymy XD Chociaż i tak pewnie każdy się domyśla :D
A Evans i James to miłość, ale póki co trudno im będzie się dogadać :D Za to randka....Dor i Syriusza...eee...dobra nic nie mówię, ale może tyle,że wypali XD
Glizdogona też szczerze nienawidzę i Snape też....Cóż zdrajcy pop***rzeni :C A Alicji coś się stanie....ale nie powiem co...XD Zobaczysz hahah :D
Dziękuję raz jeszcze i pozdrawiam Mania :*
Przewspaniały ten rozdział! Biedny James...mam nadzieję że Lilka się opamięta...Wiele zaskoczeń w tym rozdziale...Jestem ciekawa co dalej z Syriuszem i Dor...
OdpowiedzUsuńŻyczę weny
Pozdrawiam Rose
Dziękuję :D Lilka, czy się opamięta? no zobaczysz XD
UsuńPozdrawiam Mania :*
Błędy - "wierzę" w kontekście "wieżę książek". I "po woli" zamiast "powoli".
OdpowiedzUsuńPoza tym jest ok.
Syriusz nie chciał wykorzystać Dor? To aż do niego niepodobne! No ale miłość zmienia ludzi, haha. :D
Meh, biedny Remus, nie powiedział nic takiego strasznego, a ta się obraziła, no jak tak można!
I ten przymulony James, jeśli tak bardzo go boli, że go Lily odrzuciła to za bardzo mu zależy by szczęście znaleźć gdzie indziej.
Czekam na następny rozdział!
Pozdrawiam.
Witaj :D Oj mam ja coś z tym wyrazem "wieża" XD Za każdym razem piszę go z błędem :D
UsuńAle poprawię się obiecuję :D
A miłość cóż zmienia ludzi i to bardzo, co okaże się też w kolejnych rozdziałach :D
Dziękuję za komentarz i pozdrawiam Mania :*
Droga Lady Maniu!
OdpowiedzUsuńBlog zapowiada się na prawdę ciekawie. Bardzo podoba mi się paring Mary i Remus. Czyżby Peterowi podobała się Mary? O jeju... Ale Mary pogodzi się z Remusem , tak? Mam nadzieję. Biedny James. Co zrobi z tym Lily? Obiecuję , że będę czytać, komentować i motywować jeśli zajdzie taka potrzeba . Haha , teraz już się ode mnie nie uwolnisz! Ale to chyba w pozytywnym tego zdania znaczeniu. Z niecierpliwością czekam na nowy rozdział. Ściskam i Pozdrawiam.
#The Pursuit of Happyness
Witaj, witaj :D
UsuńTak Peterowi podoba się Mary i szczerze to była trochę moja spontaniczna decyzja, ale jak widać wile osób zwróciło na to uwagę :D A co z Mary i Remusem i Lily i Jamesem to zobaczymy :D
Strasznie się cieszę, że mój blog ci się podoba :)
Pozdrawiam Mania :*
No więc tak od czego by tu zacząć. Już wiem! Kiedy napomknęłaś na poczatku o eliksirze miłości czułam, że odegra ona ważną rolę. Przeczuwałam, że któryś Huncwot może podać swojej przyszłej dziewczynie ten magiczny zakochiwacz. Na początku podejrzewałam Rogacza, wiesz chciała mimo wszystko żeby Ruda się w nim zakochała i przyjęła jego oświadczyny. Potem na myśl przyszedł mi Łapa i jego miłość nieszczęśliwa do Dor. Nie stawiałam na Lunia czy Glizdka ( ten pierwszy jest zbyt mądry i odpowiedzialny, a ten drugi no cóz nie oszukujmy się nie jest zbyt mądry i jego miłością nr 1 jest żarełko). A tu bam. Biedna Dor jak się dowie o tym co ten idiota jej podała ona go zabije a potem powiesi za nogi. I jeszcze bardziej biedny Łapa niech lepiej ucieka gdzie pieprz rośnie. Szkoda mi Rogacza, zostaje mu tylko pocięcie się mydłem w płynie. W tym rozdziale mega wkurzyła mnie Mary. Przecież on powiedział jej jaka jest prawda. Od początku wiadomo było że BFF jest Rogacz i Łapa. BF jest Rogacz i Lunio lub Łapa i Lunio. A Glizdek był tylko na doczepkę. Co z Al i Frankiem? Jestem mega ciekawa czy przeżyją. Mam nadzieje że tak i nic poważnego się im nie stało. Ten sen był mega straszny. Sama jakbym miała taki posikałabym się ze strachu. To się nazywa prawdziwa przyjaźń. Mam nadzieje że na tym blogu nie dojdziesz do momentu kiedy L V zabija Lili i Jamesa. Plis. Nie zniosłabym tego. Mam nadzieje, że ten blog mimo śmierciożerców będzie przesycony miłymi chwilami w zamku, a nie walką dobra ze złem.
OdpowiedzUsuńRozdział jak zawsze cudowny.
Czekam mega niecierpliwie na nexta i reakcje Dor :P
Hej :D Jeny strasznie ci dziękuję za taki pokrzepiający komentarz :D Normalnie wena od razu przychodzi... :D
UsuńGlizdek kocha żarełko fakt, ale jego "historia" z Mary nie będzie taka prosta :P
Rogacza też mi trochę szkoda, ale ta ich historia się tak łatwo nie skończy...
Co do momentu zabicia Lily i Jamesa....cóż nic nie chcę zdradzać, bo wiesz blog dopiero zaczyna swoją "karierę" o.O No, ale mówiąc szczerze to na epilog mam jeden pomysł i myślę, że będzie trochę łez...Ale dobra nic nie mówię, wszystko się może równie dobrze zmienić i nie wiadomo, może zmienię plany i historia potoczy się nieco inaczej :D
Tak czy siak Dziękuję i i pozdrawiam !
Mania :*
Mania, ten epilog to będzie ten co mi mówiłaś? :3
UsuńTakkk :D Będzie ten!
UsuńTo ten przeczytałam, skomentuje jak będe mieć czas :D
OdpowiedzUsuńJestem, przepraszam, że z takim opóźnieniem ale dotarłam i to sie liczy mam taką nadzieję ;)
UsuńEpopei to ja Ci nie napiszę.
Wybacz ale jestem tak padnięta, że ledwo widzę na oczy.
Syriusz, oj Syriusz. Na faszerowanie Dor amortencją mu się zebrało, ale dobrze , że się opamiętałam.
Rozpacz Jamesa taka piękna ( tak jestem trochę sadystką, szczególnie jeśli chodzi o blogowe postacie).
Mary i Remus z nich będzie piękna para.
Pozdrawiam i życzę weny!
PaKi
Jej, jak miło cię widzieć :D Lepiej późno niż wcale! :D
UsuńJa też będę sadystką i przeze mnie James będzie cierpiał jeszcze bardziej XD
A z Mary będzie taka pewna sprawa...w kolejnym rozdziale :D
Dziękuję ci i pozdrawiam Mania :*
Nieźle. Kiedy powstanie jakaś para: Evans Potter/Meadowes Black/Mcdonald Lupin ? Mam nadzieję, że zaniedługo. Czekam na kolejny rozdział i zapraszam do mnie: http://kochachp.blogspot.com/?m=1.
OdpowiedzUsuńDziękuję :D Najwcześniejszą parą będzie chyba Mary i ....A zobaczę jeszcze, ale coś powinno się zadziać w kolejnym rozdziale :D
Usuńno fakt.. to zdecydowanie najlepszy rozdzial jak dotad;) biedny James...ale mam wrazenie ze Lil nie potraktowala go powaZnie z tymi oswiadczynami.. brawa dla Syriuszs za to, ze w pore sie opamietal..oooo smierciozercy...zaczyna sie dziac
OdpowiedzUsuńwww.czarnekrolestwo.blog.pl
Dziękuję :D No z Lily jeszcze wszystko się pozmienia, a Syriusz no też jestem z niego dumna :D
UsuńPozdrawiam Mania :*
Hejka! Nominowałam Cię do LBA. Więcej na www.burzliwa-milosc-lily-evans.blogspot.com, w zakładce LBA ;)
OdpowiedzUsuńhej :) nominowałam Cię do LBA więcej informacji na http://nathalieknight.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńJak się cieszę, że natrafiłam na twojego bloga! Więc zacznę od początku... :D
OdpowiedzUsuńZemsta Dor i Lily była normalnie zarąbista! :D Tarzałam się wtedy ze śmiechu! :D
Mam nadzieje, że Lily przekona do Jamesa jak najszybciej.
Dobrze, że Black Dor nie wykorzystał, byłby w poważnych tarapatach spowodowanych przeze mnie :D (Jestem zła, buahahaha!)
A co do snu, jestem na 99.9% pewna, że to Harry, ale pozostał jeszcze ten jeden przeklęty 0,01% XD
Życzę weny :D
Witaj! Kocham każdego mojego czytelnika, więc już od początku ogromnie ci dziękuję :)
UsuńZemsta była chyba jak dotąd najlepszym rozdziałem, bo miała najwięcej wyświetleń Hahha :D I cieszę się, że ci się podobała :)
A co do snu...nic nie powiem, ale będzie takich więcej :)
Pozdrawiam Mania :*
Któraś tam!
OdpowiedzUsuńWitam :)
Muszę przyznać swój błąd (kolejny) - uznałam twoją historię za prostą, nie doceniłam cię. Ale teraz wiem, że ta historia jest inna i, że mnie jeszcze zaskoczysz :)
Zakończenie było wow i super. Ja na miejscu mojej imienniczki by spierdzielała do zamku jak najszybciej.
Czyli Perterowi podoba się Mary :O
Ona ma być z Lupinem... musi być
Strasznie się zbulwersowała jak Lupin rzucił ten żart, ja bym się śmiała. W sumie to ciekawy wątek: Mary i Peter. Ale lekko obrzydliwy. Nie! Nie lekko, ale bardzo obrzydliwe. Jak sobie o tym myślę, to chce mi się rzygać... dobra, nie ważne
Biedy James umiera z miłości. Mam nadzieję, że go ktoś (czyt. Lily) pocieszy...
Dobrze, że Łapa się ogarnął. Teraz tylko trzeba Dor ogarnąć...
To tyle
Czekam na nn
Pozdrawiam :*
Alicja
Cieszę się, że moja historia cię zaskakuje i uwierz mi w kolejnym rozdziale przeżyjesz jeszcze większy szok :D No, ale nie chcę nic zdradzać :)
UsuńPeter i Mary też według mnie razem są Fe...ale trzeba urozmaicać ich historię :D
Lily czy pocieszy...no może :D
Dziękuję i również pozdrawiam Mania :*
Hej ;-)
OdpowiedzUsuńOmg. Brakło mi słów.... Na początku stwierdzam że przez moment byłam wściekła na Syriusza że w ogóle wpadł na pomysł podania Dorcas amortencji. Okej, ja rozumiem że ona mu się podoba ale żeby od razu posuwać się do podania jej eliksiru miłości? Dobrze jednak, że był na tyle rozważny i ją w porę odtrącił po gdyby eliksir przestał działać, ona by mu nie wybaczyła. Szkoda mi Jamesa mimo że sam do końca nie przemyślał kwestii nieoczekiwanych oświadczyn. Lily mogła mu jakoś delikatnie wytłumaczyć swoją odmowę. Ale cóż, co się stało to się nie odstanie nie? Czyżby Peter zabujał się w Mary? Zgadzam się jednak trochę z Mary. Huncwoci zawsze traktowali Petera trochę gorzej, może gdyby bardziej byli dla niego lepsi to nigdy nie doszło by do zdrady? Choć w sumie Peter był tchórzem i równie dobrze dlatego mógł przyłączyć się do Śmierciożerców. Akcja w Hogsmead na koniec rozdziału wybitna, pełna emocji i typowego dreszczyku. Brawo!
Pozdrawiam
Mała Czarna ^^
O cholera, aż się herbatą poplułam jak Syriusz powiedział - oj, strzeliłbym, strzelił.
OdpowiedzUsuńJa cię pierdzielę. XDDD
Wybacz za słownictwo, idę czytać dalej rozdział, po prostu musiałam się z kimś tym podzielić. XDD
Po raz kolejny Clary! :3
OdpowiedzUsuńZawiodłam się na Blacku, gdy postanowił podać Dorcas Amortencję. Serio, miałam go za w miarę porządnego. Nawet nie wiesz, jak mnie uszczęśliwiłaś, gdy stwierdził, że nie chce sztucznej miłości.
A jednak Mary mnie nie wkurzyła. Sama czasami czuję się tak, jak Glizdogon.
Szczerze mówiąc, to mój ulubiony Huncwot! :> Taaak, wiem, że zdradził Lily i Jamesa, i tak dalej, ale w fanfickach jest najbardziej zabawną i, niestety, najrzadziej pojawiającą się postacią.
Ja zawsze uważałam, że powinniśmy pamiętać wiele osób takich, jacy byli, gdy się przyjaźniliśmy, a nie takich, jacy się stali, gdy popełnili błąd, wkraczając na drogę zła.
I znowu filozofuję, zamiast pisać konkrety... :>
Przecinki, przecinki, przecinki...
Najprawdopodobniej słyszałaś, że przed "co" stawiamy przecinek, jednak nie we wszystkich przypadkach! Piszemy "nie ma co", ale" coś, co mnie rozbawiło". :3
Drobne błędy typu literówki, niepotrzebne spacje, itp.
Mimo wszystko powinnaś zadbać o to, by ograniczyć ich ilość, bo niestety coraz częściej widzę np. "po woli"...
Staraj się ich unikać!
Spadam czytać rozdział szósty! :>
Pozdrawiam! :3
~Clary